sobota, 28 kwietnia 2012

Nowe opowiadnie. ;D

Pod tym adresem znajdziecie moje nowe opowiadanie: http://nicely-tw-story.blogspot.com/
Mam nadzieję, że sie wam spodoba.! ;D
Pozdrawiam!<3
Wasza Nessy/ nicely/ Ness! ^^

Rozdział 24. Ostatni.!

_____ Jakieś 3 lata później! Rocznica ślubu Nathana i Alicji. _______

Nasza rodzinka (Nathan - mój najukochańszy mąż, James - nasz synek, i ja - spełniona matka i żona) jest szczęśliwa. Mieszkamy teraz w małym miasteczku koło Londynu. Często odwiedzamy naszych przyjaciół z The Wanted. Niestety zespół rozpadł się, bo teraz rodzina jest dla nas najważniejsza, a zabrakło czasu na robienie kariery... Teraz świat podbija nowy brytyjski boysband  One direction. Ale jak mówią chłopcy... Nie żałujemy naszch decyzji...
Dziś jest rocznica naszego ślubu. Zaprosiliśmy przyjaciół na małą imprezę z tej okazji...Ja zajmowałam się James'em a mój mąż przygotowywał ogród do przyjęcia gości..
- Nath...Musisz znieść krzesła ze strychu! Bo nie będą mieli gdzie usiąść! - wołałam z kuchni.
- Tak wiem, tylko najpierw rozłożę zadaszenie. - oznajmił Nath.
- Am! Za mamusię.. Jeszcze tylko jedna łyżeczka.! - mówiłam do krzywiącego się na widok szpinaku James'a
- Nie. To jeśt blee.! - walczył ze mną synek.
- Jak tego nie zjesz, to nie urośniesz i będziesz taki mały jak twój tata! - podpuszczałam go.
- Ja to wszystko słyszę! - zawołał wchodzący do kuchni i oburzony Nathan.
- Tzn... jak tego nie zjesz, to nie urośniesz i nie będziesz taki duży jak twój tata... - poprawiłam się.
- No! Od razu lepiej! - powiedział Nath i poszedł na strych.
Wtedy usłyszałam dzwonek do drzwi..Hmm.. Goście się już zjeżdżają, a jeszcze nie wszystko gotowe..
Otworzyła drzwi a tam ku mojemu zdzwieniu stał mój tata...
- Co ty tu robisz tato.!? - spytałam zaskoczona.
- Nie cieszysz się, że staruszek Cię odwiedził? -  spytał i posmutniał.
- Ale przecież mówiłeś, że boisz się latać!
- Musiłem przełamać stach, żeby odwiedzić moją rodzinę..Bo was to już z rok nie widziałem..A poza tym to wszystkiego najlepszego z okazji drugiej rocznicy wszego ślubu. - oznajmił i przytulił mnie. Potem podbiegł do James'a i wziął go na ręce..Maluch bardzo ucieszył się,bo dziadek miał podejście do dzieci...
 Powoli schodzili się goście...
Max i Michelle przyjechali pierwsi razem ze swoją córeczką Emily, była słodka..Miałyśmy z Michelle plany co do niej i James'a, ale mniejsza o to..
Jako druga para zawitali do nas Olga z Jay'em. Byli tacy zakochani jak wtedy w dniu ich ślubu..To wspaniałe małżeństwo.
Kolejni odwiedzili nas Veronika i Siva, oni też w tym czasie doczekali się dzieciątka, oj przepraszam..dzieciątek ..bo to bliźniaki...Maddi i Lucas...pocieszne brzdące.
Jako ostatni, spóźnieni, ale w dobrym stylu przyjechali Marika i Tom...Marika jest teraz z 6 miesiącu ciąży.
Brakowało mi tylko jednej osoby...Oooo właśnie idzie..
- Cześć siostrzyczko! - powitała mnie Maja
- Stęskniłam się za Tobą.! - powiedziałam i rzuciłam się jej na szyję ( Maja i ja pogodziłyśmy się w dniu kiedy ona dowiedziła się o mojej ciąży. Także wszystko sobie wyjaśniłyśmy i jest w porządku, Maja rzuciła Pawła a on wrócił do Polski.)
- Mam coś dla was! - powiedziała siostra do mnie i Natha dając nam pakunek.
- Nie trzeba było! - powiedziałam  i rozdarłam papier...Była to płyta...Pierwsza płyta The Wanted... Wydana w jej studiu.
- Nathan wyciągnął płytę z opakowanie i włożył ją do odtwarzacza...Chłopacy słysząc dźwięk malodii zgodnie zaczęli śpiewać. Dali nam taki mini koncert...Dawno tego nie robili.. A dalej są świetni..W pewny sensie współczuje ich fankom...Musiały być zawiedzione na wieść o końcu ich ulubionego zaspołu.. Ale Nathan nie wybrał kariery tylko rodzinę i za to mu dziękuję z całego serca. Jestem teraz najszczęśliwszą osobą na świecie..Mam u swojego boku moją rodzinę, przyjaciół...
Nic więcej do szczęścia mi nie potrzeba.


KONIEC!

------------------------------------------------------------------------------------------------------
Zakończyłam moje opowiadanie.
Mam nadzieję, że się wam podobało.;D
Chciałbym z całego serca podziękować moim czytelnikom za to, że z niecierpliwością czekali na kolejny rozdział...Za wszystkie miłe komentarze, które w chwilach słabości podtrzymywały mnie na duchu.! ^^
Jesteście poprostu zajebiści.! <333
Teraz postanowiłam napisać kolejne opowidanie, też z udziałem chłopaków z The Wanted. ;p
Tylko, że tym razem będzie ono bardziej przemyślane, poukładane i możnaby powiedzieć: osobiste. ;D
Więc już teraz zapraszam do czytania mojego kolejnego bloga.!
Adres podam w kolejnej notce, jak już go założę i napisze prolog.! ;D
A więc jeszcze raz dziękuję! ^^
Kocham was.!<333
Wasza Nicely.! *w*

środa, 25 kwietnia 2012

Rozdział 23.

___________ Dzień Ślubu Olgi i Jaya._____________

Miała to być skromna, mała uroczystość w jednej z angielskich kapliczek.
Ona ubrana tradycyjnie w białą, długą suknię i zwiewny welon. Delikatny makijaż (zrobiony przeze mnie) a włosy miała lekko pofalowane.Wyglądała uroczo i bardzo naturalnie.
On ubrany w czarny smoking i muchę tego samego koloru. Swoje loczki kręcił na kij od miotły (Sama widziałam.xdd)
Pasowali do siebie... to trzeba było przeznać...
Ja i Nathan byliśmy świadkami a Marika, Vera i Michelle robiły za druhny.
Paczałam na Jaya, który stał przy ołtarzu..Widać było, że stres go zżerał..Zaczął tupać nogą.
Ja podeszłam do Nathana, żeby upewnić się, że zabrał obrączki...
Miał je prze sobie..Uff...
W tym momencie organista zaczął garć marsz weselny... Otworzyły się drzwi do kapliczki i ujrzałam Olgę..Uśmiechniętą, ale bardzo przejętą...Szła po czerwonym dywanie krokiem prawdziwej gwiazdy.
Cały czas jej wzrok był skierowany na Jaya... Podeszła do ołtarza Jay złapał ją pod rękę i pastor zaczął odprawiać mszę... Był to ślub mieszany... A mianowicie trochę polskiej i brytyjskiej tradycji...Mszę prowadziło dwóch księży jeden polski i angielski.
Po jakimś czasie ksiądz wypowiedział mój ulubiny fragment ewangelii:

" Miłość cierpliwa jest,
  łaskawa jest.
  Miłość nie zazdrości,
  nie szuka poklasku,
  nie unosi się pychą,
  nie dopuszcza się bezwstydu,
  nie szuka swego,
  nie unosi się gniewem,
  nie pamięta złego,
  nie cieszy się z niesprawiedliwości,
  lecz współweseli się z prawdą.
  Wszystko znosi,
  wszystkiemu wierzy,
  we wszystkim pokłada nadzieję,
  wszystko przetrzyma.
  Miłość nigdy nie ustaje..."

A na końcu te magiczne słowa:
" Od teraz jesteście mężem i żoną. Możesz pocałować pannę młodą."
Para młoda złożyła wtedy na swych ustach gorący pocałunek i wszyscy zaczęli bić brawa.
Po zakończeniu pierwszej i oficjalnej części uroczystości przyszedł czas na coś mniej stresującego...

Wesele...
Wszyscy goście wraz z nowożeńcami udali się nad jezioro... Była tam pięknie oświetlona altanka, A przy niej stał zespół, który miał zabawiać gości muzyką...
Piękne widoki w około... Goście już od kilku godzin bawili się na całego (paaaarty haaard.xdd)
Ja poszłam odsapnąć po szaleństwie na parkiecie... Nalałam sobie lampkę wina i udałam się nad jeziorko... Tam znalazłam ławeczkę na której przycupnęłam...

Siedziałam tam dosyć długo...Oglądałam malowniczy zachód słońca, rozmyślając nad moim dotychczasowym życiem w Londynie...O moim maleństwie... niezastąpionych przyjaciołach, których tutaj poznałam..No i o Nathanie kiedyś moim idolu, który teraz jest moim narzeczonym i ojcem mojego dziecka...
Teraz, gdy nad tym długo rozmyślam to wydaje mi się to takie nierealne...
Ściemniło się i powiało chłodem... Oni chyba nawet nie zauważyli mojej nieobecności...
Wtedy ktoś nałożył na mnie marynarkę..To był Nath...Usiadł obok mnie i przytulił...Nie odezwał się ani słowem...Po prostu siedziliśmy tak razem w milczeniu i patrzyliśmy w gwiazdy...

---------------------------------------------------------------------------------------------
Miał być romantyczny.. ^^
Dziękuję, że to czytacie, naprawdę podtrzymujecie mnie na duchu..<3
Komentujcie. ;D
Dedykacja dla czytelników. ;p

sobota, 21 kwietnia 2012

Rozdział 22.

- Ale jak to!? Czy na pewno to są moje wyniki? - spytałam zdenrewowana.
- Alice Kamiński?
- No tak, ale... - zaczęłam, ale lekarz nie dał mi skończyć.
- A więc to już na 100 % ...Ile ty masz lat dziecko.? - wypytywał.
- 18...tylko 18...Nie jestem jeszcze gotowa... - mówiłam niedowierzając. Zauważyłam, że Nath jest blady jak ściana...Milczał, co jeszcze bardziej mnie irytowało.
- Nath powiedz coś...Proszę! - mówiłam błagalnym tonem.
- Będę tatą! - momentalnie się rozpromianił i przytulił mnie.
- Tak, ale co teraz będzie z....The Wanted? - szeptałam.
- Teraz najważniejsza jesteś ty i nasz maluszek...Wiesz co.? Myślę, że to będzie chłopak.... - nawijał jak nakręcony.
Byłam w ciężkim szoku. Lekarz oznajmił, że poprowadzi moja ciążę....ciążę....Ja jestem w ciąży...Będę młodą matką... Muszę powiadomić Maję...Ale, czy to ją wgl obchodzi.!?...Jeszcze tata..jak ja mu to powiem.!?
A Nath...wydaje się być szczęśliwy...Mam nadzieję, że mnie nie zostawi dla kariery...Ale on kocha scenę...Nie mogę mu tego zrobić...Może po prostu odejdę...
Biłam się z myślami prawie całą drogę do domu...
- Nath..może ja usunę to dziecku... - zaczęłam niepewnie...A on zatrzymał samochód na poboczu...
- Co.!? Zastanów się co ty w ogóle mówisz.!? - mówił, a wręcz krzyczał.
- Ty nie rozumiesz...Ja się boję..Boję się, że nie będę dobrą matka...i, że ty..że mnie zostawisz, a ja zostanę sama...z dzieckiem.
- Nie! To ty nie rozumiesz! Ja Cię kocham! Słyszysz!? Ciebie i to dziecko, które nosisz teraz pod swoim serduszkiem...I nie mam zamiaru was zostawiać! Nigdy! Zapamiętaj to sobie!
- Myślisz, że sobie poradzimy...No wiesz...w roli młodych rodziców.? - pytałam.
- Razem? Nie mam co do tego najmniejszych wątpliwości! - oznajmił i pogładził mój brzuch...A ja się uśmiechnęłam i ucałowałam ojca mojego dziecka.

________5 min. później. Dom TW.___________

Nath otworzył mi drzwi i pomógł mi wejść.
- Proszę Cię...Umiem sama chodzić! To ciąża, a nie choroba... - uświadomiłam to Nathowi.
- Ciąża!? Jesteś w ciąży.!? - usłyszałm jakiś głos...To była Vera.
-  No..Tak wyszło... - mówiłam trochę zawstydzona.
- Tego się nie spodziewałem.. - stwierdził Seev, który miłą oczy jak 5 zł..Paczał na mój brzuch..
My też nie, ale jesteśmy szczęśliwi. - mówił Nath z uśmiechem nr.52. A ja wciąż jescze nie byłam pewna...
- Który to już tydzień.? - spytała Vera
- Czwarty..Czyli mieściąc...Jeny..Jeszczetylko osiem miesięcy. - mówiłam gładząc się po brzuchu...i mimowolnie się uśmiechnęłam na myśl o tym, że tam jest własnie mój synek/córeczka...
- Musimy pomyśleć nad pokoikiem...No i trzeba wybrać imię...A i najważniejsze... - zaczął Nath, ale po chwili przerwał.
- Ślub.? - wyrwało mi się.
- No...Tak o tym pomyślałem...No bo chyba nie chcemy, żeby nasze dziecko było 'bezpańskie'...
- Czy ty mnie właśnie prosisz o rękę.? - spytałam.
- No..Tak.!? - mówił Nath i spuścił wzrok.
- Mało to romantyczne, ale zgadzam się! - oznajmiłam z radością.
- Serio!? No wiesz, możemy to zrobić oficjalnie...Kolacja, płatki róż, świece...- wymianiał FlyBoy, ale nie dałam mu skończyć, bo pocałowałam go namiętnie...
- Mrrr... - mruknął zadowolony i wyszeptał swoje pierwsze słowa w moim ojczystym języku:
KOAM CZE!  A ja się zaśmiałam..
- No wiesz, musisz mi dać parę lekcji polskiego...
--------------------------------------------------------------------------------------------------------
To jest jak na razie ostatni rozdział, bo teraz robię przerwę w pisaniu...
Ale jeszcze nie kończę opowiadania. ^^
Pozdrawiam czytelników. ;***
Wasza Nessy/ Nicely/ Ness.! Jak tam chcecie.;p
<333

piątek, 20 kwietnia 2012

Rozdział 21.

...Nie no..A to ci dopiero.. Podeszłam i pogratulowałam nowym rodzicom...A potem pobiegłam na górę...Weszłam do łazienki i zaczęłam płakać...Choć nawet nie znałam powodu...Nath przybiegł za mną...
- Co Ci jest.? Znowu nie dobrze? To nie jest dobry znak, przecież bierzesz lekarstwa..- mówił przez dzwi
- Nie wymiotuję Nath, ja..ja...nie wiem co się ze mną dzieje..rozkleiłam się kompletnie.. - mówiłam połykając łzy.
- Ale dlaczego.? Tak po prostu bez powodu.? - wypytywał zmartwiony.
- Tak..Sama nie wiem dlaczego..Może pójdę się położyć.- oznajmiłam
- No pewnie..Prześpij się. Jutro poczujesz się lepiej. - pocieszał mnie mój chłopak.
Zeszłam jeszcze na dół żeby pożeganć się ze starą ekipą i nowo poznaną Michelle, czyli przyszłą mamusią.
Kiedy dotarłam na dół oni właśnie sprzątali i zbierali się do wyjścia. Max pojechał razem z Mich do jej rodziców, żeby poinformować ich o małej istotce, która znajdowałą się właśnie pod sercem ich córki.
Marika zaprosiła Toma do swojego mieszkania, więc zapewne nie wróci dziś na noc...Reszta została. Jay tylko poszedł do sklepu po coś mocniejszego. Stwierdził, że zrobią after party. Zapowiadał się świetna impreza w której ja nie byłam w stanie uczestniczyć. Zraezygnowana poszłam wziąć prysznic, by potem ułożyć się do snu. Jednak nie była to spokojna noc. Najpierw przez jakąś godzinę nie mogłam zasnąć. Potem latałam w tą i z powrotem do łazienki żeby zwrócić to co stało mi na żołądku. To nie było przyjemne. Zaczynałam się martwić, że to coś poważniejszego. Ale nie ma co się martwić na zapas...Wszystko okaże się jutro....
Obudziłam się około godziny 6. Nath jeszcze słodko spał po wczorajszej imprezie. Nie miałam zamiaru go budzić, więc cichutko wstałam i ruszyłam w kierunku łazienki. Ogarnęłam się i zeszłam na dół coś zjeść....
Na kanapie w salonie spali 'narzeczeni'. Jeju..Już za tydzień ma się odbyć ich ślub...Musze kupić im prezent...No i jakąś sukienkę...Musze przecież zacnie wyglądać na ślubie przyjaciółki...Ciekawe, czy Maja będzie na uroczystości...W końcu jest na liście gości...A dobra, nie chcę już o niej myśleć..Nie będę psuła sobie całkiem miłego dzionka.. O dziwo czułam się lepiej niż wczoraj, ale nadal mnie mdliło.
Po śniadaniu Nath już ogarnięty zawitał do jadalni.
- Witam Słońce! - powitał mnie i musnął moje usta.
- Cześć Misiu! Wiesz co.? Miałeś rację! Dziś już czuję się o niebo lepiej.
- A nie mówiłem? Ale zbieraj się, bo zaraz jedzimy odebrać wyniki. - powiedział a ja posmutniałam, bo nie lubię wizyt w szpitalu.
- Ale najpierw zjedz śniedanie. Zrobiłam Ci pyszną jajecznić na boczku. Tak jak lubisz.
- No dobrze..To ja teraz zjem a ty w tym czasie się przygotuj.... - jeny mówił takim tonem jakby był moim ojcem.
-Dobrze! Nie gorączkuj się tak.
Przygotowałam się do wyjścia a Nath zjadł śniadanie.

________20 min. później. Szpital._________

- Nath... - zaczęłam zaniepokojona.
- Spokojnie kochanie..Nie mart się będzie dobrze.! - uspokajał mnie, bo chyba widział, że pobladłam..Czułam to, a na dodatek serce zaczęło bić szybciej...
I wtedy usłyszałam niski głos piguły:
- Alice Kamiński!
Weszliśmy z Nathanem do gabinetu..
- Proszę usiądźcie! - powiedział doktorek.
- Panie doktorze, proszę do rzeczy! Moja dziwczyna jest bardzo zestresowana i chcemy już poznać wyniki...
- Ale nie ma się czym stresowć! - powiedział doktor z uśmiechem.
- Czyli jestem zdrowa.? - spytałam z nadzieją.
- Tak, oboje jesteście zdrowi.! - oznajmił ze spokojem.
- No to świetnie...Ufff..kamień spadł mi z serca....Ale zaraz, zaraz...Jak to oboje.!?! - spytałam zdziwiona.
- No tak, ty i twój maluszek... - oznajmił szokującą wiadomość doktorek.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
Nudziara, nudziara.! ;p
Hahaha..Wiem Anela, że Cię wkurzam.xdd To dla Ciebie...;D
I dedykuję ten rozdział również mojem przyjaciółce. (najpierwsiejszej na świecie ;*) Ivy.<333
I N.I.M i K. <333 (Myia i Kajak.;**)
Oraz całej rodzince z czatu i czytelnikom.! ^^
#TWfanmily rządzi.! <3

sobota, 14 kwietnia 2012

Rozdział 20.

- Ale ja nadal nie wiem o co Ci chodzi.!!! - mówiłam poirytowana
- Oh..To już zapomniałaś jak dilowałaś narkotyki po to żeby kupować sobie drogie ciuchy.!?  - krzyczła wręcz do słuchawki siostra.
Jak ona mogła uwierzyć w takie bzdury!?...Ona chyba serio się w nim zakochała, bo wierzy w każde jego słowo...
- Ale ja nigdy...Maja.?... - rozłączyła się.
Całą rozmowę słyszał Nathan...Siedziałam na kanapie, i łzy napływały mi do oczu.... Mój chłopak usiadł obok i przytulił mnie.
- Ale ja nie.. - miałam mętlik w głowie.
- Wierzę Ci...Wszystko się wyjaśni...Nie martw się... - oznajmił Nath i cmoknął mnie w czoło.
Siedzieliśmy przez jakiś czas w milczeniu...I w pewnym momencie zemdliło mnie...Oj chyba zaraz zwrócę...Pobiegłam jak oparzona do łazienki...Zatrzasnęłam za sobą drzwi...Nath dobijał się do drzwi, ale ja  nie byłam w stanie mu otworzyć ani nawet nic powiedzieć...Siedziałam tam jakieś 10 min...Kiedy już pozbyłam się tego ciężaru..Chciałam wyjść, ale mogłam..drzwi zatrzasnęły się na dobre...Nath zawołał Toma (specjalistę od majsterkowania) A ten uwolnił mnie.
- Co Ci sie stało Ali.? - spytał troskliwie mój FlyBoy.^^
- A wiesz co...Chyba się czymś zatrułam. - oznajmiłam.
- No to może powinnaś pójść do lekarza.?
- Nie...nie lubię lekarzy, mam syndrom białego fartucha....A poza tym już mi lepiej. - powiedziałam, z uśmiechem chociaż tak na prawdę to cały czas było mi nie dobrze...I znów pobiegłam tam gdzie król chodzi piechotą..xdd
A kiedy wróciłam Nath oznajmił, że zapisał mnie do lekarza...i, że zaraz jedziemy...No co miałam zrobić!?..Musiałam...skoro już byłam zapisana....
- To idziemy.! - powiedział i pokiwał ręką mi przed oczami, bo sie zamyśliłam.

________20 min. później. Szpital.________

Porozmawialiśmy z lekarzem, stwierdził, że to mogło być zatrucie..Ha, tak jak podejrzewałam, a Nath to zwykły hipohondryk, martwi się na zapas. Zapisał mi krople żołądkowe ...Przy okazji zrobił mi kontrolę po ostatnim wypadku..Ałć moja głowa wtedy ucierpiała...Pobrali mi też krew i doktorek kazał mi przyjechać jutro odebrać wyniki...
Kiedy wróciliśmy do domu, zobczyliśmy cała ekipę: Toma z Marikę (słodka, nowa para), Maxa i ku mojemu zdziwieniu Michelle (no wreszcie, ją w końcu poznam), Seeva z Verą, Jaya z Olgą (narzeczeni ^_^)
Pichcili coś w kuchni..Pachniało jak..jak...pizza.!? Nie no nie mówcie mi, że zrobili pizzę.xdd
Weszliśmy do kuchni...Przywitałam się z wszystkim...i zapoznałam się z Mich..Okazała się bardzo miłą osóbką, ale coś czułam, że nie będę miała z nią takiej więzi jak z Verą, czy Olgą...No cóż, ale to się jeszcze zobaczy...No więc tak chłopacy wymyślili, że zrobią pizzę, ale taką mrożoną oczywiście. Kiedy już skończyli wszyscy usiadliśmy do stołu...Śmialiśmy się, i była całkiem miła atmosfera...I w pewnym momencie Max i Michelle wstali, bo chcieli nam przekazać jakąś wiedomość..Już się bałam...Może teraz oni chcą się pobrać.? Nie no to by było za dużo tego wszystkiego...
- No więc, Michelle i ja.... - Max urwał i dokończyła Mich.
- Spodziewamy się dziecka!
Wszystkim z wrażenia opadły szczęki do pasa...
-----------------------------------------------------------------------------------------------------
Wiem, wiem...nudny, -,-
Dodałam..I moje wątpiliwoscie jeśli chodzi o skończenie opowiadania zostały rozwiane, bo mam tu jeszcze parę ważnych zdarzeń do opisania.. ^^
Mam nadzieję, że się cieszycie. ;D
Z decykają dla sistersów z czatu. <333
N.I.M. <333 I jeszcze K.

wtorek, 10 kwietnia 2012

Rozdział 19.

...Po drodze kupiłyśmy dobre winko i co nie co do wyjarania (oj będzie się działo). Kiedy doszłyśmy do studia zorientowałam się, że nie mam klucza...A było już późno więc wątpie, że Maja była jeszcze w pracy...Lecz ku mojemu zdziwieniu drzwi były otwarte...A to co tam zobaczyłam....OMG! Maja miziała się z...Nie to nie może być on....
- Maja!? Co ty tu robisz....z ..z Pawłem (moim byłym)?
- A co? Nie widać.? - mówiła złośliwym i poirytowanym tonem, a Paweł tylko szyderczo się pod nosem uśmiechał.
- Nie no, dziewczyny chodźmy stąd.nie mam ochoty na nich paczeć... - powiedziałam zaciskając wargi ze złości. Ale dlaczego.? Co ja im zrobiłam.? To nie może być prawda..Przecież Maja sama mówiłą, że Paweł to dupek..A teraz...A z resztą...
- Wiecie co.? Może chodźmy do tego "Billboardu".. - zaproponowałam
Dziewczyny zgodziły się. Okazał się to nie duży klub...Nawet fajna atmosfera..Wybrałyśmy stolik i rozsiadłyśmy się...Wtedy podeszła do nas grupka dziewczyn...Nie wyglądął zbyt przyjaźnie.
- Ej lalunie to nasze miejsce! - powiedziała jedna z nich.
- Ale wydaje mi się, że nie jest tu napisane, że to wasze..Więc... - zaczęłam, ale od razu mi przerwała
- Nie zaczynaj, bo pożałaujesz.. - warknęła kolejna z dzikusek
- Ale... - znów zaczęłam..Ale dostałam od niej z pięści w nos...I upadłam (jeny, który to już raz w tym opowiadaniu? Przepraszam, ale weny nie mam -,-)
Po jakimś czasie obudziłam się..Nie pamiętałam co się działo po tym jak zostałam pobita..Wtedy zorientowałam się, że jestem u chłopaków w domu...Zobaczyłam Natha...Od razy się uspokoiłam...
- Ali...Wszystko w porządku? Jak się czujesz? - spytał troskiliwie
- Głowa mnie boli..i nos.. - powidziałam i poczułam, że leci mi z niego krew...
- Dobrze, że chłopacy byli wtedy w klubie...I pomogli nam z tymi dzikuskami ..Nie wiem co by się jeszcze stało jakby nie zareagowali w porę... - powiedziała Veronika.
- Już nigdy więcej, w tym klubie... - podsumowała Olga
- A właściwie to co tam robiłyście.? Przecież miałyście być w studiu u Mai... - pytał dociekliwie Tom, tuląc w tym momencie Marikę (Awww..tak słodko razem wyglądali)
- Bo...Tak jakoś wyszło - powiedziała Olga, bo widziała, że nie chciałam o tym rozmawiać..I wtedy nie wiem właściwie dlaczego oczy mi się zaszkliły...Nath oczywiście musiał to zobaczyć...
- Ej, mów co się stało! Ja nie odpuszczę! - powiedział stanowczym tonem Nath.
Wszystko mu opowidziałam...Przy tej rozmowie popłynęły mi łzy...Ohhh..A miałam już nie płakać!
- Ale najgorsze jest to, że nie wiem dlaczego oni mi to zrobili....Gdzie popełniłam błąd..A może Paweł jej coś na mnie nagadał...Ostatnio pisał mi, że chce do mnie wrócić...ale ja go odrzuciłam...
Nie ma co muszę to wyjaśnić..Zadzwonię do Mai...
-Hallo. - odezwała się w końcu po czwartey nieodebranym połączeniu.
- Maja...Dlaczego.? - powidziałam tylko bo nic innego nie mogłam...
- A co myśłałaś, że się nie dowiem, co robiłaś jak byłaś z Pawłem... - spytała mnie poirytowanym tonem.
- Ale o co Ci chodzi.!? - spytałam, nie miałam pojęcia o co jej chodziło.
- Nie udawaj niewiniątka! - mówiła dalej nie zrozumiale Maja...
-----------------------------------------------------------------------------------------------------
A więc tak...
Wiem...nudny, bez ładu i składu... ; //
Przepraszam.!
I love you  #TWfanmily from chat.! <333
(Pisane przy ChTS. <3)

piątek, 6 kwietnia 2012

Rozdział 18.

________Wracamy do perspektywy Alicji_______

- Yeah! I kto jest mistrzem!? -  krzyknęłam kiedy wygrywałam kolejny raz z rzędu..
- Dobra to już zaczyna się robić nudne.. - stwierdził zrezygnowany Nath.
- To było wszystko ustawione.. - skwitował Tom
- Oni tutaj oszukują! Idę złożyć reklamacje.! - mówił gniewnie Jay i poszli z Olgą do kierownika kręgielni
- To ja idę się napić kawy. - oznajmił Max
Tylko Siva siedził cicho jak mysz kościelna..Był taki jakiś przybity... Wtedy zobaczyłam, że Veronika siedzi razem z Maxem pijącym kawę..Śmieją się i rozmawiają... Usiadłam obok Seeva..
- Czy ja jestem nudy? - spytał mnie, i bardzo mnie tym, pytaniem zaskoczył.
- Co? Nie! Skąd Ci to przyszło do głowy? - oświadczyłam zdezorientowana.
- Bo ostatnio z Veroniką nie rozmawiamy..Chyba skończyły nam się tamaty.. - stwierdził przybity Siva
- Wiem, mam pomysł. Zaproś ją na kolację. Na spokojnie porozmawiacie, i wszystko się ułoży...Zbierz info na temat Paramore..Ona ich uwielbia!. - stwierdziłam z uśmiechem
- Ty to zawsze potrafisz doradzić.! Dzięki! - powiedział Seev i już się rozchmurzył.
- Nie ma sprawy! - powidziałam i zobaczyłam zmierzającego w moim kierunku Toma.
- Ali, mam pytanie, czy ty masz może jakąś koleżankę, która była by mną zainteresowana.? - spytał i zrobił oczy kota za Shreka.
- No wiesz, nie wiem, czy jestem dobrą swatką..Raczej nie znam tu nikogo, oprócz Very i Olgi..
- Oj, szkoda, bo wiesz co..Mam już dosyć tej samotności... - powiedział i posmutniał.
Hmm...Dlaczego dziś każdy kto ma jakiś problem zwraca się do mnie...No dobra... już nie marudzę.
- Oj TomTom.! Mówiłam Ci już, że znajdziesz tą jedyną..Tylko musisz poczekać... i wtedy zobaczyłam, że jakaś nieznajoma dziewczyna paczy się na Toma..Baa..Ona wręcz pożerała go wzrokiem..
- Tom, czekaj chwilę.. - powiedziałam i postanowiłam nawiązać rozmowę z tajemnicza wielbicielką Toma.
- Hej.! Zauważyłam, że podabo Ci sie mój kolega.. - zawsze byłam bezpośrednia.
- Cześć, Tak spodobał mi się...Przepraszam za mój okropny angielski, ale nie jestem stąd tylko z Polski .. - powiedziała i od razu się uśmiechnęłam.
- Ja też jestem z Polski! Chodź zapoznam Cię z Tomem- oznajmiłam
- O..serio? Bardzo chętnie..A tak wgl to jestem Marika.. - przedstawiła się
- A ja Alicja. - powidziałm i zaprowadziłąm ją do naszego stolika...Siedzieli tam wszyscy..No cóż prawie wszyscy..
- Gdzie jest Tom.?  - spytałam
- Chyba wyszedł na papierosa... - stwierdził Max
- Ah, no cóż..To jest Marika...też jest z Polski.. -  przedstwiłam im nieznajomą.
- To jest Jay i Olga, oni są parą..A to Siva i Veronika..też są parą..A to Max...też ma dziewczynę, ale niestety nie może być dziś z nami..
Wtedy zobaczyłam, że Tom właśnie wraca..
- Ooo i to jest Tom! - powiedziałm z bananem na twarzy
Tom paczyl się na Marikę, a jego oczy zaczęły błyszczeć...A ona uśmiechała się lekko onieśmilona...
- Jestem Marika! - powiedziała brunetka i podałm mu rękę..A on ją ucałował...Awww to było słodkie..
Tom zaproponaował Marice spacer..Zgodziła się..Ahhh..mam nadzieję, że coś z tego będzie..i Tom w końcu będzie szczęśliwy..
Po powrocie z kręgielni postanowiłyśmy z dziewczynami, że zrobimy sobie babski wieczór, bo chłopacy chcieli oglądać mecz...Była z nami też Marika... Złapała bardzo dobry kontakat z Tomem...
- No to co dziewczyny gdzie się wybieramy.? - spytałam podekscytowana.
- Może do tego nowego klubu "Billboard" ? - zaproponawała nowa znajoma
- Wolę nie ryzykować, słyszałm, że tak nie jest zbyt fajna atmosfera.. - oznajmiła Vera
- Ooo..mam pomysł.. pójdziemy do studia nagraniowego Mai! - zaproponowałam.
- Dobry pomysł..Nikt nam tam nie będzie przeszkadzać.. - skwitowała Olga
- Grejt ajdija. - zgodziła się Marika.
Pożegnaliśmy się z chopakami i ruszyłyśmy do wytwórni...
---------------------------------------------------------------------------------------------
Bleee. ; /
Nie no..może być..Nowa bohaterka...Weruś obiecałam Ci.;***
Dedyk dla rodzinki .<333 Luv ya.! ;***
---------------------------------------------------------------------------------------------

Rozdział 17.

Wtedy zaczęli wypytywać jak to się stało, co będzie teraz z zespołem... A ja z Nathem ulotniliśmy się z tego miejsca masowego zamieszania...Nawet tego chyba nie zauważyli...Byli tak przejęci zaistniałą sytuacją...Ahh nie ukrywam, że ja też, nawet trochę nie jestem pewna, czy dobrze robią, ale cóż to ich sprawa..Wracając do mnie i Natha...Poszliśmy na górę, Nath chciał ze mną porozmawiać..Hmm..Ciekawe o czym..
- A więc tak...Moja kochana Alice... zaczął poważnie, a poza tym dziwnie, bo nigdy tak do mnie nie mówił.
- Tylko nie mów, że chcesz mi się oświadczyć... - zaprotestowałam zaniepokojona
- Nie, nie o to chodzi..- wytłumaczył i kamień spadł mi z serca...No co?! Nie chciałam wychodzić za mąż w tak młodym wieku...
- Chodzi mi o to, że teraz nie wiadomo, czy zespół przetrwa...I, czy ty nadal będziesz mnie kochać..Jak nie będę już sławnym, bogatym bożyszczem nastolatek...
- Are you fucking kidding me.?!?!  Myślisz, że pokochałm Cię tylko dlatego, że byłeś/jesteś w zespole.? A poza tym co ty mówisz? Jak to zespół nie przetrwa? To, że Jay się żeni nie oznacza, że zespół się rozpadnie! - wręcz krzyczałam w proteście.
- Ale.. - zaczął Nath, ale mu przerwałam.
- Kocham Cę rozumiesz.!? - oznajmiłam i pocałowałam go namiętnie..On przyciągnął mnie do siebie..Zaczął całować po szyji...A potem powoli rozbierać...Kolejno Top, spodnie..Potem ja pozbyłam się jego ciuchów...Hmmm..to mogło oznaczać tylko jedno.! (Sex o poranku.xdd)
Po pieszczotach przeszliśmy do stosunku...Po chwili usłyszeliśmy pukanie do drzwi..
- Nath, Ali! Jesteście tam!? - zawołał Tom...mogłam się tego spodziewać..Byliśmy w trakcie więc ja tylko jęknęłam...
- Oj, przepraszam, to ja nie przeszkadzam.. - powiedział Tom..i zza dzrzwi było słychac jego chichot.
No cóż..Po wszystkim ogarneliśmy się i zeszliśmy na dół...Wszyscy się na nas paczeli....Musialiśmy przerwać tą niezręczną ciszę..
- Idziemy na kręgle! - zaproponowałam...Wszyscy byli za..

________Perspektywa Natha________

To było dziwne, ale cóż trzeba żyć dalej..W kręgielni już atmosfera się rozluźniła..Alice miała jakiś pomysł co do naszego zespołu, ale nie chciała na razie nic zdradzić...
-------------------------------------------------------------------------------------
No to teraz króciutki..bo czasu nie mam..Ale może dodam jeszcze dziś kolejny.;p
Dla tych moich kochanych czytelników, których jeszcze nie zanudziłam na śmierć.;p

sobota, 31 marca 2012

Rozdział 16.

______Następnego dnia. Ranek.________

Trochę pośmialiśmy się, potańczyliśmy..To były moje najlepsze urodziny...Ale teraz trzeba posprzątać ten bajzel i wrócić do rzeczywistości...Chłopacy jeszcze spali (wszyscy na kanapie w salonie), a my z Veroniką wzięłyśmy się za sprzątanie...Trochę nam to zajęło, potem zabrałyśmy się za przygotowywanie śniadania..Wtedy chłopacy zaczęli  powoli się budzić, na pewno z powodu przyjemnego zapachu jajecznicy na bekonie wydobywającego się z kuchni...Pierwszy wstał Nathan...
- Oooo..moja ulubiona jajecznica. - powiedział z bananem na twarzy i pocałował mnie.
- Jaki miły początek dnia. Wiecie co, może to dziwne, ale jak nie dzieje się nic złego to czuję się tak jakoś nieswojo... - stwierdziłam.
- Nie marudź i ciesz się chwilą! - upomniał mnie Nathan.
- Tak masz rację... Idź obudź chłopaków, bo jajecznica gotowa, a jak ostygnie to nie będzie smakować.
Nathan poszedł ich obudzić.
- Ale wy słodko razem wyglądacie.. - stwierdziła Veronika
- Seriously? - spytałam ze zdziwieniem.
- No najbardziej dopasowana para jakąkolwiek widziałam. Ahhh..Cieszę się, że jesteście razem...
- Dobra, dobra. Ty z Seevem też się świetnie dobraliście. - powiedziałm i wytknęłam jęzor.
Wtedy do kuchni wparowali chłopacy i usiedli do stołu. Siva podbiegł do Very i na jej ustach złożył namiętego całusa..
- A to za co? - spytała Ver
- Bo cię kocham płomiennowłosa.
To było słodkie. W tym momencie poczułam wibracje w kieszeni. Spojrzałam na wyświetlacz. To była Olga. Odebrałam.
- Hej solenizantko! Sto lat, sto lat! - powiedziała z radością Olga.
- Chyba się trochę spóźniłaś... Moje urodziny były wczoraj - stwierdziłam z myślą, że o mnie zapomniała.
- Wiem, ale wczoraj miałam urwanie głowy, przepraszam, ale mam dla Ciebie niespodziankę...
- Jaką.?
- Wyjdź przed dom..
- Yyyy.? Ok.
Wyszłam przed dom a tam ujrzałam Olgę stojącą z walizkami...podbiegłam do niej i rzuciłam się na szyję...
- Co ty tutaj robisz? - spytałam zszokowana.
- Przyjechałam, bo w Polsce i tak nie ma dla mnie pracy, i jest tam za dużo przykrych wspomnień...I postanowiłam, że zamieszkam tutaj...
- To wspaniale. Ja tu przyjechałam tu na wakacje..I będę musiała wrócić do Polski... - stwierdziłam i moja mina zmieniła się z banana w podkowę. Wtedy zobaczyłam Jaya który zmierzał w naszym kierunku...
- JayBird!  I co tam? Jak Ci się podobało w Polsce? - spytałam.
- W Polsce..Średnio..Ale byłem z Olgą i mogłem ją wesprzeć w trudnych chwilach..To mi się opłaciło.. - powiedział Jay i uśmichnął się do Olgi.
Nie widziałam o co im chodzi, i wtedy Olga pokazła mi pierścionek, króry w słońcu minił się na jej palcu...
- Ty znaczy..Że wy.? - pytałam z niedowierzaniem
- Tak, mamy zamair się pobrać! - powiedzieli zgodnie.
- No cóż, to wspaniałe wieści, ale czy nie jesteście na to za młodzi.?
- Kochamy się, Jay był przy mnie w najtrudniejszych chwilach mojego życia..Teraz wiem, że przetrwamy wszystko..Razem. -dokończyli znów zgodnie.
- No chodźcie już do środka, trafiliście akurat na śniadnie, chyba, że chłopacy wszystko zjedli..- powiedziałam i wybuchliśmy śmiechem...
- Zobaczcie kogo przyprowadziłam! - zawołałam wesoło.
- Jay! Olga! - zawołali wszyscy z gębami pełnymi jedzenia...
- I mam dla was jeszcze lepszą, i bardziej zaskakującą widomość! Jay i Olga, mają zamiar się pobrać.!
-Co.!?!?!? - powiedzieli i myślałam, że gały wyskoczą im z orbit.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------
Krótki... -,-
Kocham pisanie..^^
Dziękuję za wszystkie miłe słowa i komentarze. ;D Keep going! xD ;p
Mam nadzieję, że podoba wam się to co tworzę, bo robię to też dla was.! ;)
Pozdrawiam.! <3
Wasza Nicely! ;***

piątek, 30 marca 2012

Rozdział 15.

...chłopaków, którzy zaczęli śpiewać "Sto lat"... No cóż to bardzo miłe z ich strony...Ale nigdzie nie widziałam Natha... Wtedy chłopacy odsuneli się i ujrzałam mojego chłopaka siedzącego przy fortepianie...Uśmiechnęłam się mimowolnie..Cały czas miałam do niego żal o to, że tak się wczoraj upił...Zaczął śpiewć moją ulubioną piosenkę "I'll be your strenght"..Aż się wzruszyłam..i łza spłynęła mi po policzku...Kiedy Nath skończył swój występ podszedł do mnie..
- Nie płacz... Kocham Cię! Przepraszam..byłem głupi, ale obiecuję, że to się nie powtórzy...-powiedział ze wzrokiem pełnym nadzieji.
- Wybaczam.! Ja też Cię kocham... - oznajmiłam i pocałowaliśmy się..
- Uuuuoooo..! No to teraz zaczynamy imprezę - powiedział Tom i włączył muzykę.
- Dziękuję, wam za wszystko! Teraz mam zamiar dobrze się bawić! - oznajmiłam z bananem na twarzy
- Oj..nawet nie wiesz jak się cieszę, że masz teraz lepszy humor! - stwierdziła Vera
- My też się cieszymy...I mamy dla Ciebie mały prezent.. - oznajmił Siva i podał mi pudełko..
Otworzyłam a w środku była jakaś kartka..Zaczęłam czytać...
- Czy to jest piosenka? - spytałam zaskoczona
- Owszem, napisaliśmy ją specjalnie dla Ciebie...- skwitował Nathan.
Zarumieniłam się..I ucałowałam każdego z chłopaków...
- A moglibyście mi ją zaśpiewać.? Proszę.!
- Dla solenizantki? Wszystko! - zgodzili się.

Tonight could be forgettable
Cause I'm drinking all the alcohol
Girl I'm throwing away my soul
I'm forgetting everything that's cold
Cause I like it like that
Yeah I like it like that
Yeah I like it like that
Yeah I like it like that

Tonight I feel invincible

Tonight I feel invincible
Just please don't tell the principle
The feelings irresistible
In detention getting physical

Cause I like it like that
Yeah I like it like that
Yeah I like it like that
Yeah I like it like that

Tonight I feel invincible

Tonight I feel unstoppable
And anything is possible
We are uncontrollable
We don't do predictable

Cause I like it like that
Yeah I like it like that
Yeah I like it like that
Yeah I like it like that

Cause I like it like that

Tonight could be forgettable
Cause I'm drinking all the alcohol
Girl I'm throwing away my soul
I'm forgetting everything that's cool
Cause I like it like that
Yeah I like it like that

Tonight I feel invincible

- Aaaaaa, nie no to jest najlepszy prezent jaki kiedykolwiek dostałam...I dziękuję, że mam takich wspaniałych przyjaciół..Kocham was.!
Zrobiliśmy grupowy uścisk..I kolejny raz tego dnia po policzku spłynęły mi łzy szczęścia...
---------------------------------------------------------------------------------------------------
Króciutki dziś, bo mało czsu mam... Spotkanie klasowe.xdd
Pozdrawiam czytających mojego bloga.! ;D
Dzięki, że czytacie te bezedury.! <3
Rodzinka z czatu! ;******************************************* <3 I love them! <3

czwartek, 29 marca 2012

Rozdział 14.

...Były to akurat moje urodziny...One są już jutro..Nie chcę do tego wracać, nie chcę tego dnia...Znowu zaczęłam płakać...
Dochodziłam właśnie do domu... Maja musiała zobaczyć mnie przez okno, bo wybiegła do mnie i przytuliła...
- Co jest stało kochanie.? - spytała troskliwie.
- Wiesz myślę o mamie..i tak ogólenie...przypomniało mi się wszystko..Nath był pijany... - nie mogłam już nic powiedzieć, bo dławiłam się łzami..
- Ciiii..Spokojnie..Chodź do domku, porozmawiamy...Zrobię naszą ulubioną herbatę...
Przekroczyłyśmy próg domu...Od razu pobiegła na górę, do łazienki..Przemyłam oczy i wróciłam do kuchni..
- No więc mów co się dziś zadarzyło.
Kiedy opowiedziałam jej wszystko, ona tylko spytała mnie...
- Kochasz go.?
- Oczywiście, że tak, ale..
- No to musicie ustalić pewne zasady w waszym związku... Żebyście mogli normalnie funkjonować..
- Masz rację.. Zero upijania się, to po pierwsze..
- No właśnie, ale to już ustalicie razem..
- Jejku, co ja bym bez Ciebie zrobiła.!?
- Nie wiem... zginęła byś marnie..- oznajmiła i wybuchłyśmy śmiechem..Ona zawsze potrafiła poprawić mi humor..
- A co do twoich urodzin, to...Myślałam o jakiejś imprezie..W końcu będziesz miała 18 lat!
- Wiesz co jakoś nie chcę o tym mówić...Nie wiem, czy kiedykolwiek będę chciała jeszcze wyprawiać urodziny..
- No skoro tak mówisz, to nie będę Ci nic narzucać...

________W tym samym czasie u The Wanted.________

- Nathan nagrabiłeś sobie! - powiedziała Vera
- No wiem, i żałuję tego, ale co mam teraz zrobić.?
- Myślę, że mam pomysł... - powiedziała czerwonowłosa.
- Wiecie, że Alicja ma jutro urodziny...
- Co.?!?!!? - powiedzieli chórem chłopacy
- Aha, czyli nie wiecie.. No to miałam taki pomysł, żeby zrobić dla niej imprezę niespodziankę...
- To świetny pomysł, a ja bym przygotował coś na przeprosiny.. - oznajmił Nath
- No to co bierzemy się do roboty! - stwierdził Tom
- Tak... Dla uratowania związku młodego i Alice.. Wszystko.! - skwitował Max
- No to Tom i Max..Wy idziecie po zakupy! - zaczęła Vera
- Tak jest szefowo.! - zgodzili się równocześnie.
- Nath zajmie się muzyką..i niespodzianką dla Ali..
- A wy chłopacy ogarnijcie tu trochę, co.? Bo syf jest nieziemski..
- Nie ma sprawy.. Ale co ty zrobisz.? - spytał zaciekawiony Jay
- Ja postaram się ściągnąć tu Alicję...

_______Dzień urodzin! Veronika w domu Mai._______

(Din don!)
- O cześć! - powiedział Ver, kiedy otworzyłam drzwi.
- Hej! Co tutaj robisz?
- Przyszłam Cię prosić, żebyś poszła ze mną na zakupy i mi doradziła..
Nie pamięta o moich urodzinach.. To dobrze.
- No pewnie.! Czekaj tylko się ogarnę..
Poszłam się przebrać i ruszyłyśmy na miasto.. Świetnie się bawiłam, nawet kupiłam sobie kilka fajnych ciuchów...
- To teraz pójdziemy do chłopaków...
- Ale ja nie chcę się narazie widzieć z Nathem..
- Ale teraz nawet nie ma ich w domu, poszli chyba na jakieś spotkanie z Jayne, czy coś..Ja tam idę tylko, po moją bluzę, bo wczoraj u nich zostawiłam..
- Aha, no ok..
Veronika wyciągęła klucz z pod wycieraczki, i otworzyła drzwi... A tam, ku mojemu zdziwieniu zobaczyłam...
-------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wiem, wiem, że jest taki byle jaki.; /
Kocham Was, rodzinko ma.! <3 #TWfanmily <3
Nie wiem, co bym bez was zrobiła.! ^^
Aha, i obowiązuje u mnie: ZASADA 7 KOMENTARZY.! xd

wtorek, 27 marca 2012

Rozdział 13.

Chłopacy poszli się ogarnąć do łazienki, a ja w tym czasie zeszłam na dół do Seeva i Very.
Siedzieli na kanapie i się lizali..
- No to może ja nie będę przeszkadzać.. - powiedziałam i już łapałam za klamkę
- Zostań, przecież miałyśmy pogadać.. - powstrzymywała mnie czerwonowłosa.
Ja spojrzałam na Sivę..A Vera już wiedziała o co chodzi.
- Seev my idziemy na spacer. Przekaż Nathowi. - oznajmiła Veronika
- Ok, nie ma sprawy. - odpowiedział.
Po jego słowach wyszłyśmy, nad rzekę, tam najlepiej się gadało...Jednak ja nie wiedziałam od czego zacząć, a ona też milczała...Musiałam przerwać tą niezręczną ciszę...
- Vera..Ja chyba nie dam rady staram się być silna dla Olgi, ale nie mogę..i jeszcze te moje urodziny, zaczy się rocznica śmierci mamy..to wszystko mnie przytłacza... - łza spłynęła mi po policzku i usiadłam na ławce bo zakręciło mi się w głowie...Nie mogłam pochamować łez...Veronika zawsze mówiła, że najlepiej jest się wypłakać..i, że to pomaga, ale ja nie chciałam płakać, bo uznawałam to za oznakę bezsilności, tym razem moja bezsilność ze mną wygrała...
- Kochanie, będzie dobrze musi minąć trochę czasu, ona sobie poradzi, a ty nie martw się tak o nią! To nie pomoże ani jej, ani tobie...
Jak zwykle miała racje. Miała taką mądrość starszej siostry, za którą zawsze ją uważałam. Umiała doradzić i pocieszyć... Tak bardzo się cieszę, że jest teraz przy mnie..
- Wiesz co, masz rację...Nie będę się załamywać..życie musi toczyć się dalej! - stwierdziłam ocierająć łzy i już z uśmiechem na ustach. Veronika przytuliła mnie..
-Verr powiedz mi jak to się stało, że ty i Seev..
- To się zaczęło na tej imprezie u nich w domu..Wiesz wtedy kiedy miałaś wypadek.. Jakoś tak fajnie nam się rozmawiało, i umówiliśmy się następnego dnia, a potem zaprosił mnie żebym pojechała z nim do jego rodziny do Dublina..Po drodze zapytał mnie czy chciałabym być jego dziewczyną..Ja oczywiście się zgodziłam,,Naprawdę się zakochałam...
- To się cieszę i życzę szczęścia w związku! Promieniejesz przy nim.
- Jestem zakochana jak nigdy..
- Może już będziemy wracać, co?
- No masz rację..Mam 7 nieodebranych połaczęń od Sivy...
- A ja wiadomość od Natha: Gdzie jesteś? Martwię się!
- To co Seev zapomniał, co miał przekazać.?
- Możliwe.. Ma sklerozę, ale nie wiedziałam, że aż taką..
Po 20 min, byłyśmy w domu u chłopaków. Oglądali mecz. Max wrócił z Manchesteru, więc cała piatka była w komplecie..Nathan mnie zauważył i podbiegł do mnie wziął mnie naręcę i pocałował w policzek, czuć było od niego alkohol..
- Nath co ty robisz.? Czy ty piłeś.?
- No i co z tego, kochanie nie złość się.. - powiedział i jeszcze raz mnie pocałował, a ja uwolniłam się jego uścisku, i pobiegłam na górę i zatrzasnęłam drzwi, spakowałam swoje rzeczy, musiałam wkońcu kiedyś wrócić do domu...Dawno mnie tam nie było.. Ciekawe co tam u Mai...Moje rozmyślania przerwał Nath, był taki wstawiony..Dobijał się do drzwi..
- Skarbie przepraszam! Wpuść mnie!
- Już! Tylko się spakuję!
- Co.!?
- Tak muszę już wracać do domu..
- Ale jesteś na mnie zła?
- No cóż, trochę jestem...Mogłeś wypić, ale bez przesady!
Wzięłam swoje rzeczy i wyszłam bez pożegnania...Po drodze zaczęłam wspominać wypadek mamy, gdy prowadziła samochód była pod wpływem alkoholu...
--------------------------------------------------------------------------------------
Jest rozdział.!
Mam nadzieję, że się podobał! ^^
Chociaż ostatnio coś mi nie idzie...
Dla czubków: Myia, Ivy, Cat, Sierra, Wariatka, Asia, Love, LovelyDream, Kinia, Magical  <3 <3 <3
Ale tak ogólnie dla całej rodzinki.! ;***
Kocham was.~! <3

sobota, 24 marca 2012

Rozdział 12.

... Olga wiem, że jest Ci ciężko, też przez to przechodziłam..Zobaczysz...tylko musisz być silna i cierpliwa...Masz Jaya, on pomoże Ci przez to przejść.! - mówiłam cały czas, a od niej słyszałam tylko cichy szloch...
- Masz rację...dam radę! - odpowiedziała w końcu.
- No, dzielna dziewczynka. Pamiętaj, że jestem z Tobą! I dzwoń codziennie!
- Ok, ok.!
- No to trzymaj się!
Rozłączyła się...
Miałam już płacz na końcu nosa, ale gdy spojrzałam na Natha, nie mogłam płakać. Obiecałam mu. Muszę być silna. Łzy nic tu nie dadzą.
- A co do naszej rozmowy..Czy ty masz wątpliwości co do mojej miłości.?
- Nath, ty nie czujesz kiedy rymujesz.
- No mów...
- Po prostu bardzo Cię teraz potrzebuję, i nie chciałabym żebyś mnie zostawił... Masz tyle fanek.
- Ale o czym ty mówisz skarbie.? Nie zostawię Cię... KOCHAM CIĘ! - powiedział i pocałował mnie najpierw delikatnie potem mocniej i namiętniej...Wylądowaliśmy w łóżku..Wiadomo jak się to skończyło. Szczegółów nie zdradzę. Powiem tylko, że Nath zarobił ode mnie malinkę. Mogę powiedzieć, że dostałam od niego dowód miłości.
_________ Nazajurz rano_________

- Ali, proszę.. - i zrobił te swoje piękne oczy jak u kota za Shreka.
- No niech Ci będzie..Zrobię to śniadanie.. - uległam
- Dzięki, kochana jesteś! - powiedział i cmoknął mnie w polik.
Poszedł do łazienki a ja w tym czasie rozbiłam śniedanie. Dopiero teraz zorientowałm się, że miałam dziś się spoktakć z Veroniką o 13, a dochodziłą już 12. Wtedy ktoś zadzwonił do drzwi. Poszłam otworzyć. Byli to Tom, Siva i Vera... A co ona tu robiła. Wtedy zobaczyłam, że trzymają się z Sivą za ręce. Ohoohoh..Nie spodziewałam się tego...
- No to gratulację dla nowej pary. Robi się ciekawie.. - powiedziałam z szyderczym uśmiechem.
- Tak jakoś wyszło.. - powiedził Seev i pocałował Veronikę.
- A gdzie jest Max?
- Jest z Michelle w Manchsterze..
- Aha.. A ty Tom gdzie masz swoją dziewczynę.? - spytałam zaciekawiona
- Nie drwij.. - powiedział tylko i pobiegł na górę.
- A temu co jest? - spytałm zdezorientowana.
- Tom zrobił Kelsey niespodziankę i poszedł do jej studia, i zobaczył ją całującą się z jakimś fagasem...
- Oj, przykro mi...
Pobiegłam na górę, żeby go przeprosić.
- Tom...przykro mi...ja nie wiedziałam.
- Nie szkodzi..Nie rozumiem jak ona mogła mi to zrobić...
- Po prostu na Ciebie nia zasługuje..
- Serio tak myślisz?
- Tak, jesteś świetnym chłopakiem... - przytuliałam go.. Wtedy do pokoju wparował Nath, który jeszcze o niczym nie wiedział.
- Co?!?  Wkurzony podszedł do Toma i zaczął go okładać.. Tom nic mu nie tłumaczył tylko odwzajemniał ciosy..
- Chłopaki!!! Przestańcie.!!! Nath... Przytulałm go, bo Kelsey go zdradziła.!!!!!!!!
- Co.!?!
- Tom..dlaczego nic nie mówisz.? Stary, przepraszam, i przykro mi..
- Ja też przepraszam, że tego nie wytłumaczyłem..i wyżyłem się na tobie..
- Nath, masz limo pod okiem... a tobie Tom leci krew z nosa... Oj chłopcy...
Zaczęliśmy sie śmiać chociaż nie wiem z czego...
------------------------------------------------------------------------------------------------
No więc tak..Wiem, że nudny, ale obiecuję, że następny będzie ciekawszy.;D
Z dedykacją tradycyjnie dla rodzinki. ;***
Komentujcie.! ^^


niedziela, 18 marca 2012

Rozdział 11.

_______Perspektywa Nathana________

Jest 9.00. Nie będę jej budził, tak słodko wygląda kiedy śpi. O 13 mamy próbę przed występem w klubie. Może trochę poćwiczę. Zszedłem na dół i usiadłem przy pianinie.

_______Perspektywa Alicji________

Kiedy otworzyłam oczy to zobaczyłam, że Nath gdzieś zniknął. Poszłam odprawić poranną toaletę. Kiedy brałam prysznic słyszłam jak ktoś gra na pianinie. Po 'ogarnięciu się' zeszłam na dół. Nathan grał i śpiewał 'Wherever you will go'. Uśmiechnął się do mnie, już chciał do mnie podejść, ale powiedziłam żeby nie przerywał... Uwielbiłam jego głos...był taki głęboki...
Zrabiłam nam śniadnie, była to jajecznica na boczku. Po śniadniu chłopacy wrócili z odwiedziń i zrobiliśmy próbę. Bardzo się bałam mojego pierwszego występu, ale kiedy Nathan był przy mnie cały stres znikał jakby miał on jakąś magiczną moc, która chroniła mnie przed złymi emocjami. Hmmm..dziwne.
Po próbie wróciłam do domu. Maja była na dole, miała bardzo zmartwioną minę, więc zapytałam co się stało...
- Rodzice Olgi mieli wypadek...
- Co.?!? A gdzie ona teraz jest.?!?! Dlaczego nikt mi nie powiedział.??!
- Jest na górze, pakuje się. A nie powiedziałyśmy Ci, bo dopiero przed chwilą zadzwonili ze szpitala...Są w stanie krytycznym...
Pobiegłam na górę i zobaczyłam Olgę, która siedziała na łóżku i łzy leciały jej po policzkach..Podeszłam i przytuliłam ją z całej siły...
- Oni są dla mnie wszystkim.... - mówiła cały czas płacząc.
- Ciiii....Przejdziemy przez to razem...Nie płacz...Wszystko będzie dobrze!. Musisz być silna!
Nic już nie powiedziła...tylko dokończyła pakowanie...Bez słowa aż do wyjazdu na lotnisko. Tam czekał na nią Jay, bo zdecydował, że pojedzie z nią do Polski, i zostanie tam aż jej rodzicom się nie poprawi...Bardzo mu zależało na Oldze.
- Kocham Cię i pamiętaj, że jestem z Tobą. Zadzwoń jak dolecisz...i poinformuj mnie o stanie zdrowia twoich rodziców.
- Dobrze..
- A ty Jay, zaopiekuj się nią...
- Oczywiście, że się nią zaopiekuję.!
Przytuliłam ich, pożegnałam się i poszli na odprawę...
Byłam tak rozbita, że nie dałabym rady wystąpić... Jaya też nie było, więc niestety występ musieliśmy odwołać.
Nathan odwiózł mnie, ale nie do domu Mai tylko do siebie. Nie wiem dlaczego. Nawet się go o to nie pytałam, nie miałam siły...Myślałam tylko o tym, że ostatnio zaniedbywałam Olgę. Było mi strasznie przykro i miałam wrażenie jakby ona miała do mnie żal...Miałam ochotę sobie coś zrobić...Moje rozmyślania przerwał Nath..
- Nie myśl, o tym tyle. Wszystko będzie dobrze! Zobaczysz! A póki co...
Po tych słowach pocałował mnie i usiadł przy pianinie..zaczął garć 'I'll be your strenght'...
Tego mi było trzeba..On zawsze wiedział jak mnie podnieść na duchu. Tak bardzo go kocham i nie chcę go stracić.
- Nathan, czy ty mnie kochasz?
- Oczywiście, że tak! A co masz wątpliwości?
- Nie, ale... Wtedy zadzwonił telefon...Odebrałam, szybko to był Jay i przekazał mi taką wiadomość, że moje serce stanęło. Czułam tylko ból i niewyobrażalny smutek.. Wypowiedział te słowa, których najbardziej się obawiałam...."Jej rodzice odeszli..." Przypomniał mi się moment kiedy lekarz poinformował mnie, że moja mama nie żyję. Dokładnie wiem co czuła teraz Olga..
- Daj mi ją do telefonu...
- Ale ona jest tak roztrzęsiona, że nic do niej nie dociera... Zamilkła.
- Jay daj mi ją!
- Dobrze, spróbuję...
W słuchawce słyszałam tylko jej płacz...

---------------------------------------------------------------------------------------------
Dodałam, po dłuuugim czasie. xdd To mój taki mały Come back.!
Wiem, że krótki i pozbawiony jakiego kolwiek sensu, ale obiecałm, że dodam.
Dla rodzinki z forum.;*******
Kocham was czubki moje.! ^^
Ze spejalną dedykacją dla:
Ivy ;*(głupiej, kochanej i najwspanialszej siostry na świecie <3),
Myiai ;*(czubek.xdd zacny czubek),
Heli ;* (i jej kotka.xdd z urwanym zakończeniem, tak jak lubisz.;D),
Ale tak ogólnie to dla całej #TWfanmily.! <3 <3 <3
Dzięki, że mnie wspieracie, to naprawdę wiele dla mnie znaczy!

czwartek, 8 marca 2012

Uwaga ! ;(

Niestety na jakiś czas zawieszam bloga. Powodów jest wiele.: nauka, brak czasu. Moja mama uważa, że się uzależniłam. Będę jej musiała uświadomić, że nie ma racji. A poza tym muszę się wziąć za naukę. W końcu to liceum. Będę za wami tęsknić.! I obiecuję, że jak wyjdę na prostą, to wrócę.;D
Mam nadzieję, że o mnie nie zapomnicie.! ;p'
Będę tęsknić.! ;(
Pozdrawiam, Nicely.! ;***


sobota, 3 marca 2012

Rozdział 10.

...Jayne Collins menagerka The Wanted. Tak właściwie to nigdy jej nie widziałam. Ciekawe co dziewczynom udało się załatwić...Hmm..no cóż przekonam się za chwilę.
- Witam! Co panią do mnie sprowadza? - przywitałam się i spytałam grzecznie.
- Po pierwsze to nie mów do mnie pani, bo czuje się straro, a po drugie jestem tu w sprawach zawodowych.
- To miło. Bardzo się cieszę. Chciałaby pani..Jayne herbaty.?
- Tak, poproszę.
...Ona chcę ze mną wspópracować.? Nie no, ale przecież ma chłopaków na głowie. Chyba nie chce zerwć z nimi kontraktu.? Muszę wypytać o co dokładnie chodzi...
Zaparzyłam herbatę. Podałam ją  i Jayne zaczęła rozmowę..Od razu przeszła do rzeczy...
- A więc tak, chciałabym z tobą współpracować...
- Ale, czy to oznacza, że zostawiasz ...
- Nie, broń Boże.. Chłopacy zostają. Chciałabym żebyś współpracowała z nami wszystkimi. Żebyś dołączyła do zespołu. Potrzebujem takiego głosu, jak twój...
Szczęka opadłam mi do pasa..Nie wiedziałm co powiedzieć..Więc zapytałam tylko..
- A czy chłopacy o tym wiedzą.?
- Tak, Nathan podsunął mi ten pomysł.
- No nie wiem... a co powiedzą ich fanki.? Będą zawiadzione.. Nie nie mogę...
- Ale chciałam poeksperymentować..Na razie będziesz z nimi na małych, kameralnych występach. A potem zobaczymy.
- No dobrze. Zgadzam się na taki układ. - powiedziałam z nieszczery uśmiechem...bo tak na prawdę bałam sie tego jak cholera.
- To świetnie. Czyli, przygotuj się na jutro na mały występ w jednym z klubów w Londynie. Będzie to mały koncert dla ważnych osobistości. Impreza zamknięta. Nathan przekarze ci szczegóły, bo rozumiem, że jesteście parą, tak?
- Tak jesteśmy razem.
- No cóż mam nadzieję, że to nie przeszkodzi w waszej karierze.. Ja już musze iść, mam ważne spotkanie. Widzimy sie jurto. Podałyśmy sobie dłonie, i Jayne opuściła dom Mai.
To była dziwna rozmowa, przyznam szczerze. O co jej chodziło z Nathem?... Muszę się z nim  spotkać. Ale to jutro, bo jest już późno. Zadzwonię do niego z samego rana. Wtedy ktoś zadzwonił do drzwi. Byłam najbliżej więc otworzyłm. To był Nathan.
- Hej słodka! - przywitał mnie tym swoimi seksownym uśmiechem.
- Cześć. Dobrze, że jesteś. Mam sprawę.
- Nawet chyba wiem o co chodzi...Jayne do mnie przed chwilą dzwoniła. Tak się cieszę, że jesteś z nami w zespole. Będę mógł być teraz częściej blisko ciebie.
- No tak, ale...I Nathan zamknął mi usta namiętnym pocałunkiem.
- Chodź.. Przejdziemy się i wszystko Ci opowiem.
- Nathan, ale ja się tego boję.. Boje się reakcji ludzi...Wasze fanki będą wściekłe.
Po dłuuugiej rozmowie o mojej roli i występie. Nie bałam się już tak jak na początku. Wiedziałm, że Nath będzie mnie wspierał i, że z nim przetrwam wszystko. Było już późno i byłam bardzo zmęczona.
- Nathan ja chyba pójdę już do domu.
- Ale do mnie jest bliżej. Może zostaniesz u mnie na noc?
- Ja bardzo chętnie. Ale Maja....- powiadziałam wskazując na telefon
- Dobra, Zadzwonię do niej.
- Dzięki, jesteś kochany. - powiedziałam i pocałowałam go w polik.
Nathan rozmawiał z nią chyba 15 min. A gdy skończył rozmowę podszedł do mnnie ze zmarnowaną miną.
- Zgodziła się! - oznajmił i wyszczerzył zęby.
- Co.? Nie no nie wierzę. Haha. Nie oszukuj mnie tak więcej! - powidziałam i rzuciałm mu się na szyję.
- Mam jeszcze jedną dobrą wiadomość...
- Jaką.?
- Będziemy sami w domu! Chłopacy pojechali dziś odwiedzić swoje rodziny. A ja postanowiłam zostać to z Tobą.
- Oooo.. jakiś ty kochany.!
- Chyba należy mi się jakaś nagroda...
- No masz rację...Wiem mam pomysł. Upiekę Ci ciasto.
- Ale..ja miałem coś innego na myśli...
- Przecież wiem głuptasie. - powiedziałam czochrając go po jego czuprynie.
Po 10 min gdy dotarliśmy do domu, Nathan otworzył drzwi i wpuścił mnie do środka.
Spojrzeliśmy sobie w oczy, potem on spojrzał na moje usta. Spojrzał z takim pożądaniem...I spytał..
- Czy ty jesteś.?...No wiesz...
- Tak jestem dziewicą.
- A jesteś pewna, że chcesz to ze mną zrobić?
- Tak. A wiesz dlaczego?
- Dlaczego?
- Bo Cię kocham..oznajmiłam  i rzuciliśmy się na kanapę w salonie. On powoli zaczął mnie rozbierać. Najpierw top, potem stanik, (z którym miał mały problem.xdd). Potem całował mnie po brzuch i szyji. Na maksa mnie to podniecało. Wtedy ja zaczęłam go rozbierać, zdjęłam T-Shirt, całowałam jego tors...Po pewny, czasie pozbyliśmy się naszych ubrań. Po piesczotach doszło do stosunku. Nathan był przy tym taki delikatny. Było mi tak dobrze...
Po stosunku poszliśmy wziąć prysznic. Potem poszliśmy do łóżka. Byłam zmęczona, ale jakoś nie mogłam zasnąć byłam zbyt podekscytowana...
- Nathan..Dziękuję Ci.!
- Ale za co.?
- Za to, że jesteś blisko mnie.
- Ja też Cię kocham - wyszeptał
  Po tych słowach zasnęłam wtulona w mojego chłopaka.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------

Są ero ekscesy.;DDD
Dla zboczeńców z forum, chociaż słabe, ale są. <3
10 rozdział.?!!. Wow!. Dzięki, że czytacie te bzdury! ;***

piątek, 2 marca 2012

Rozdział 9.

Gdy tak razem leżeliśmy zastanawiałam się, nad całym moim życiem, a jest ono dosyć skomplikowane. Dziwne myśli chodziły mi po głowie.
- Nath mogę Ci zadać jedno niedyskretne pytanie? Może Ci się to wydawać głupie, ale musze je zadać!
- No pewnie, pytaj.
- A więc..Czy my jesteśmy parą?
- Yyyyy..Z tego wszystkiego wczoraj zapomniałem się ciebie zapytać o coś ważnego. A więc zrobię to teraz!
Nathan wstał z łóżka...uklęknął i wypowiedział te magiczne słowa...
- Alicjo, czy zechciałabyś być moją dziewczyną? - zapytał poważny głosem...a ja wybuchłam śmiechem..
-Przestań być taki poważny...To do Cb nie pasuje. Tak będę, chcę tego i to bardzo! - powidziałam z uśmiechem na twarzy, a on mnie pocałował. Wtedy do sali wbiegły Maja, Olga i Veronika.
- Alicja,jak się czujesz? Już wszystko dobrze? Przepraszam, że nie przyjechałyśmy wcześniej, ale był straszny korek...i tel mi padł...
- Nie tłumacz się..Ważne, że wgl tu dotarłyście. Ja już czuję się lepiej. Nathan był tu ze mną cały czas. - powiedziałam i comoknęłam go w polik.
- To najważniejsze.. Siostra martwiłam się...Jak to sie stało tak właściwie?- powiedziała i posmutniała.
- Ja pamiętam tylko jak zakręciło mi sie w głowie i upadłam...
- A potem uderzyłaś głową o kamień..-dokończył Nath
- Pójdę porozmawiać z lekarzem - oznajmiła Maja
- Gdzie ja byłam jak to się działo.? Powinnam być przy tobie..O wszystkim dowiedziałam sie dopiero godzinę po wypadku.- mówiła sama siebie do Olga
- Przestań..Nie obwiniaj się ! Stało się i już się nie odstanie.
Wtedy do sali przyszła moja siostra. Ozajmila mi, że dziś mnie wypisują ale, mam o siebie dbać i nie przemęczać się, bo ze wstrząśnieniem mózgu nie ma żartów. Potem wróciła razem z Olgą do studia powiedziały, że muszą coś zalatwić. Nie wiem czemu, ale wydawało mi się, że coś knują . Noo cóż...
Ja poszłam do łazienki, a w tym czasie Nathan mnie spakował. Pod szpital podjechali chłopcy i kiedy wyszłam na zewnątrz podbiegli do mnie i przytulili mnie tak mocno, że nie mogłam złapać oddechu.
- Dobra, starczy tych czułości...Ja też się cieszę, że was widzę...Żyję, ale jak będziecie mnie tak ściskać to może się to zmienić. - powiedziałam
- Chłopaki, bo jeszcze zrobicie jej krzywdę. Ona musi teraz na siebie bardzo uważać... A poza tym tylko ja mogę tak przytulać moją dziewczyną..- dokończył Nathan. Był przy tym taki dumny
- Ooo, czyli jesteście parą? - spytał zdziwony Seev.
- Taak inteligencjo !!! - krzyknęli wszyscy chórem. A potem wybuchliśmy śmiechem.
Chłopacy odwieźli mnie do domu i wrócili do siebie. W domu niko nie było. Co było trochę dziwne, bo Maja mówiła, że będzie czekać na mnie w domu. A Olga gdzie ona jest.? Martwiłam się więc zadzwoniłam do Mai:
- Halo?
- Noo wreszcie Maja! Gdzie jesteście?
- Już jedziemy... i wieziemy ze sobą gościa, który może pomóc twojej karierze muzycznej. Przepraszam, ale to trochę trwało.
- Co?!?! Ale kto to?
- Zaraz zobaczysz. Już dojeżdżamy..
Wtedy wyjrzałam przez okno i zobaczyłam wysiadającą z samochdu...


--------------------------------------------------------------------------------------------

Narazie tyle, bo nie mam weny.;/
Ostatnio zastanawiam się nad zawieszeniem bloga...No cóż zobaczę jeszcze..
Zapraszam do komentowania! ^^
Tradycyjnie rozdział z dedykacją dla sióstr.! ;*** <3

wtorek, 28 lutego 2012

Rozdział 8.

Tom i Max pojechali po zakupy, a Siva, Jay i ja sprzątaliśmy dom i zajęliśmy sie oprawą muzyczną.
Po godzinie, kiedy wszystko było już gotowe, zeszli się już pierwsi goście.
- Gdzie są dziewczyny, przecież powiny już być... Może coś się stało. Jest już 19.30...
- Może się rozmyśliły? - stwierdził Jay
- No nie wiem...

_______W tym samym czasie. Perspektywa Alicji._________

Przeglądałam szafę z ciuchami, ale nie mogłam znaleść nic odpowiedniego. A chciałam przecież zrobić dobre wrażenie Nathanie. Wtedy wpadłam na wspaniały pomysł.
- Maja, pożyczysz mi jakiś ciuch na imprezę? - spytałam robiąc przy tym oczy kota ze Shreka (mój chwyt marketingowy.xdd)
- Noo nie wiem...
- No, weź nie bądź taka. Proszę, bo ja nie wiem w co miałabym się ubrać!
- Ok, poczekaj tylko, chyba mam coś odpowiedniego!
W tym czasie jak Maja szukała dla mnie jakiegoś ciuszka, ja razem z Olgą zrobiłyśmy sobie makijaż.
Wtedy do pokoju weszła Maja z czerwoną, piękną sukienką w rękach.
- Maja ona jest śliczna, jak ja się tobie odwidzięcze?
- Daj spokój, jest twoja bo dla mnie jest już za mała.
- A miałabyś coś dla Olgi, bo ona też nie ma co na siebie włożyć.?
- Pomyślałam i o tym. - powiedziała Maja i wyciągnęła zza placów oliwkową sukienkę dla Olgi.
Kiedy w końcu byłyśmy gotowe, zobaczyłyśmy, że jest już 20...
- O niee...jesteśmy już spóźnione. - powiedziała Olga
- No to biegiem... Maja zwieziesz nas na imprezę?
- Ok, a co z Veroniką?
Wtedy zprawdziłam, że mam 10 nieodebranych połączeń, w tym kilka od Natha i od Viksy.
- No coś..przynajmniej spóźnimy się w dobrym stylu i zrobimy wejście smoka...- powiedziałam z uśmiechem na twarzy.

_______Po 20 min. Dom The Wanted._______

Weszłyśmy do środka, i Olga zobaczyła Jaya do którego zaraz pobiega. Ja natomiast postanowiłam znależć Natha, ale nigdzie go nie było. W domu było strasznie duszno. Poszłam na zewnąrz i usiadłam na bujanej ławce. Zastanawiałam się gdzie jest reszta chłopaków i, czy Veronika jest na imprezie. Wtedy ktoś zasłonił moje oczy...
- Ładnie to tak spóźniać się i nic nie powiedzieć.? Martwiłem się, że coś Ci się stało! - powiedział Nathan i podając mi piwo.
- Przepraszam, ale nie miałyśmy co na siebie włożyć, a poza tym straciłyśmy poczucie czasu.
- Dobrze..już, nic się nie stało. - powiedział Nath seksownie się prz tym uśmiechając
- Olga z Jayem świetnie się bawią. - powiedziałam wskazując na wtuloną w siebie parę.
- Taak. A może my też zatańczymy? - spytał Nathan
- No dobrze, ale nie ma muzyki.
- To da się załatwić. - oznajmił i poszedł do Dj-a.
Wtedy w moich uszach zabrzmiała piosenka " Sex on fire" to była jedna z moich ulubionych.
Nathan podbiegł do mnie i złapał mnie w tali i wyszeptał "Kocham tą piosenkę" i pocałowałm mnie.
Tańczyliśmy wtuleni chyba 10 min. Gdy mnie puścił. Zakręciło mi się w głowie, chyba od dużej ilości alhoholu i upadłam na ziemię, poczułam tylko jak uderzyłam głową o kamień...
Po jakimś czasie obudziłam się w szpitalu z obolałą głową. Przy moim łóżku siedział Nathan.
- Co się stało? Gdzie ja jestem? - spytałam zdezorientowana
- Ooo myślałem, że juz nigdy się sie obudzisz. Upadłaś. Masz wstrząs mózgu. Musisz odpoczywać. - oznajmił troskliwie Nath
- Aha... Super.! Powtórka z rozrywki. Niezdarna to już chyba zostanę do końca życia! - powiedziałam oburzona
- Ale przecież to nie twoja wina. Straciłaś przytomność...A pozatym to tak się poznaliśmy. Pamiętasz?
Zaczęłam płakać. Nie mogłam powstrzymać łez, nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Nathan pocałował mnie i położył się obok mnie...
-------------------------------------------------------------------------------------------------
Wiem, że bes sensu,;( Nie miałam weny.;/ Na razie bez erotycznych ekscesów...
Ale obiecuję, że będą później !!!
Dla wariatek z forum.! ;D
I moich koleżanek z klasy.! xdd ;D
Komentujcie.! ;) Aha i przepraszam za literówki.

niedziela, 26 lutego 2012

Rozdział 7.

Po drodze do studia spotkałyśmy Veronikę, która zabrała się z nami. Opowiadała nam, że nie dostała się na casting i narazie jest bez pracy. Pocieszyłyśmy ją i dlatego też pozwoliłyśmy jej pójść z nami do wytwórni.

Ja wzięłam ze sobą moje piosenki, których jeszcze na razie nikomu nie pokazywałam, chciałam je jakoś podrzucić menagerowi The Wanted. Może byłaby to dla mnie jakaś szansa na spełnienie  moich marzeń związanych z muzyką.

_________ 15 min. później. Studio _________

Zdziwiłam się bo kiedy byłyśmy już w studiu nigdzie nie widziłyśmy chłopaków z The Wanted.
- Jeszcze ich nie ma? Co się stało? - spytałam się Mai.
- Przed chwilą zadzwonił do mnie ich menager i powiedział, że Nathan ma problemy z gardłem. Więc będą nagrywać dopiero jak wyzdrowieje. Nie ma co forsować chłopaka.
- Ojjj.. No szkoda... - odpowiedziałam i wpadłam na pewien pomysł.
Może właśnie teraz jest mój czas. Powiem Mai o moich piosenkach.
- Maja, wiesz, że ja piszę piosenki i tworzę do nich muzykę? - spytałam ja głosem pełnym nadziei.
- Coś słyszałam. Tata mi mówił, że w wolnych chwilach coś tworzysz.
- No więc, czy jest szansa, że mogłabym nagrać płyte.? - byłam trochę zdenerwowana.
- Wiesz, że kariera muzyczna niesie za sobą wiele konsekwencji ? Ale jeśli to jest co co chcesz robić w życiu to mogę Ci w tym pomóc.
- Jejku, dzięki siostra. Kocham Cię wiesz? - byłam bardzo podekscytowana
- No tak to po pierwsze trzeba Ci znaleść menagera. Mam znajomości, więc sprawę masz ułatwioną. I jeszcze muszę sprawdzić twoje możliwości, bo nie będzie kariery jeśli nie masz głosu.
- No tak rozumiem. Mogę coś zagrać. Nawet teraz. Masz tu pianino?
- Oczywiście. Chodź za mną.
Dziewczyny zostały i słuchały mojego występu, zza szyby. Wykonałam piosenkę "Katy Perry - The one that got away"
Gdy skończyłam mój występ zobaczyłam, że za szybą stoi Nathan Sykes. Co on tam robił? Przecież jest chory. Cóż...
- Jak mi poszło? - spytałam ciekawa ich reakcji.
- To było niesamowite! Nie wiedziałem, że śpiewasz. - stwierdził Nath.
- Jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz. - stwierdziłam szyderczo się uśmiechjąc
- To w taki razie trzeba to nadrobić. Dziewczyny zapraszam was na imprezę, którą organizujemy razem z chłopakiami dziś wieczorem o 19. Przyjdziecie? spytał Nathan
- Ciebie też zapraszm powiedział do Veroniki. A tak wgl to jestem Nathan.- powiedziął podając jej rękę.
- A ja Veronika.
- Ja przyjdę! -  powiedziała Olga.
- No mam nadzieję. Jay na pewno się ucieszy. - powiedził z szyderczym uśmiechem.
- My też będziemy! - powiedziałyśmy z Viksą zgodnie
- A zapytałaś mnie o zgodę? - spytał z uśmieszkiem na twarzy Maja.
- Maja..proszę.! - zrobiłam oczy kota ze Shreka
- No ok..tylko nie wracja zbyt późno! - zgodziła się
Byłam bardzo szczęśliwa. To było wspaniałe popołudnie, a wieczór też  zapowiadał się ciekawie.
Nathan wrócił do siebie. Veronika także poszła do domu, bo mama miała dla niej jakąś ważną inforamcję.
Ja, Maja i Olga zostałyśmy jeszcze w studiu. Siostra przytoczyła mi co będę musiał zrobić dla mojej kariery. Lista była długa. No cóż czego się nie robi dla pasji i spełnienia marzeń.

________U TW w domu. Perspektywa Nathana. ___________

- Słuchajcie chłopaki właśnie wracam ze studia. Zaprosiłem dziewczyny, i wiecie czego się jeszcze dowiedziałem? - oznajmiłem podekscytowany.
- No dajesz! - powiedział zniecierpliwiony Tom.
- Alicj umie śpiewać. Ma głos dziewczyna.
- On kompletnie zawróciła Ci w głowie młody. - stwierdził Max. Miał rację.
- Tak. Możliwe. i poznałem jeszcze jedną jej koleżankę Veronikę, też pojawi się dziś u nas wieczorem.
- To świetnie. Im więcej ludzi tym lepiej. Może zabierzemy się za przygotowywanie imprezy? - zaproponował Jay.
- Dobra Jay. A tak wgl to Olga też będzie. - powiedziałem do niego i uśmiechnąłem isę szyderczo.
Jay uśmiechnął się i zaczerwienił.
- Noo..Jay, czy ty się przypadkiem nie zokochałeś? - spytał Siva
- No pewnie, że tak inteligencjo! - powiedział Max i wybuchlismy śmiechem.


---------------------------------------------------------------------------------------------------
Wiem, że krótki, ale nie mam już dziś czasu. Komentujcie! ;D
Z pozdrowieniami dla sióstr z forum.;D <3 Kocham! ;***


czwartek, 23 lutego 2012

Rozdział 6.

- Maja, ale ja...my...bateria mi padła, a poza tym... I w tym momencie Maja przerwała moje tłumaczenia.
- Dobra, wierze Ci i nie będę tutaj matkować, ale martwiłam się, bo nie mogłam sie do Cb dodzwonić!
A poza tym to masz gościa...Wtedy właśnie zbobaczyłam siedzącą w kuchni Veronikę.
Była ona kiedyś moją najlepszą przyjaciółką dopóki nie wyprowadziła się ze swoimi rodzicami do Irlandii. Jej rodzice uważali zawsze, że powinna zostać modelką, bo jest taka śliczna i mogłaby zacząć zajmować się modelingiem. Nie musiałaby wtedy tak ciężko pracować jak oni. Ona tego nie chciała, ale nie miała nic do powiadzenia, bo była wtedy jeszcze 11 letnią dziewczynką. Nie widziłam jej całe wieki, dlatego bardzo się ucieszyłam, że mnie odwiadziła. Rzuciłam sie jej na szyję.
- Hej! Ałł moja szyja! Nie sciskaj mnie tak mocno. - ledwo wydusiła z siebie słowa Viksa.
- Dobra juz Cię puszczam, ale musiałam Cię przytulić. Gdzie ty byłaś przez te wszystkie lata? Hmm.?
- A to tu to tam..przepraszam, że przez długi czas się nie odzywałam, ale wiesz praca..- stwierdziła i posmutniała.
- Aaa to jest Olga... bo wy się chyba jeszcze nie znacie. Dziewczyny podały sobie ręce, ale Olga miała minę jakby zobaczyła ducha.
- Będziemy tutaj do końca wakacji. A ty opowiadaj co tu robisz.? Mieszkasz w Londynie.? - spytałm zaciekawiona
-Tak, mieszkam tu dopiero 2 miesięce, a wcześniej mieszkałam w Dublinie, Paryżu, Mediolanie...
- To super, będziemy mogły spędzić ze sobą dużo czasu, powspominamy stare czasy...
- No pewnie.! A jest co wspominać. Wiesz co już musze lecieć, późno już, a muszę się wyspać, bo jadę jutro z rana na casting.
- Ooo..no cóź to dozobaczenia. Masz tu mój nr. Zadzwoń jak będziesz miała czas...
Viksa wzięła ode mnie numer... przytuliła mnie mocno..podała rękę Oldze, i wyszła..
- No to co zjecie na kolację.? - spytała Maja.
- Ja nie jestem głodna. -stwierdziła Olga i poszła do łazienki.
- A ja bardzo zgłodniałam. Co mamy w lodówce? Oooo a może zrobimy omlet ze szpinakiem?
- Dobra to ja zrobię, bo ty jak zabierzesz się za gotowanie to kuchnie nie będę mogła doczyścić. Zaśmiał się Maja.
- Noo masz rację, jesteś kochana. Ja pójdę do Olgi, nie wiem co się jej stało.
- No leć, bo nie miała zbyt wesołej miny.
Weszłam na górę, zapukałm do łazienki.
- Wejdź! - powiadziała Olga zapłakanym głosem.
- Ej Olga, płakałaś? Co się stało? - spytałam zmartwiona
- No.. no bo nie mówiłam Ci o tym wcześniej... ale moja siostra jeszcze przed tym jak zaczęłyśmy się przyjaźnić popełniła somobójstwo..i to przeze mnie..
- Coo? Ale dlaczego....dlaczego mi o tym nie powiedziałś?
- Bo to przezemnie..ona się zabiła..i ona była tak bardzo podobna do Veroniki....- mówiała cały czas szlochając.
- Proszę Cię nie płacz już...Cii - uspokajałam ją.
Posiadziałyśmy tak 10 min w milczeniu.
- Już dobrze? - spytałam ją
- Tak już jest ok. Wiesz co nie mogę uwierzyć, że dziś spotkałyśmy chłopaków z TW. Przypomniała mi o tym Olga, a ja już całkiem o tym zapomniałam.
- Tak... i powiedzieli, że chcą się z nami jutro spotkać..
- Moje marzenia się spełniają...Uszczypnij mnie, bo to chyba sen.
Olga uszczypała mnie według życzenia.
- Ałć.. ja żartowałam. Hahahaha. - śmiałyśmy się
- Dobra chodźmy na kolację, Maja zrobiła nam twój ulubiny omlet ze szpinakiem.
- Mniam..no to chodźmy bo zgłodniałam.

Po kolacji poszłyśmy się umyć i spać...A jutro byłyśmy umówione na spotkanie z chłopakami...

____________ Ranek, czyli 12.15.xdd _____________

- Olga obudź się jest już po 12. - oznajmiłam szturchając ją za nogę.
- Yyyy..Daj trochę pospać...Cooo??? Po 12.? - spytała osrazu się rozbudzając.
- Tak..śpiochu.. Ja już się ogarnęłam. Ja idę do sklepu po bułki na śniadanie. Maja już o 8 pojechała do wytwórni.I powiedziała mi, że o 13 nagranie u niej mają mieć chłopaki z The Wanted.
- To ja się idę ogarnąć...- powiedziła w pośpiech wybierając ciuchy.
- Ok, to ja lecę do sklepu.

___________Po śniadaniu_____________________

- No to co zbieramy się i lecimy do studia! - oznajmiłam i zaczęłam wesoło śpiewać znaną nam dobrze piosenkę Lightning...

You’re in control,
Pressing pause on my heartbeat,
Someone stole all the air,
So I can’t speak,
Now,
I know,
The chase, is on
I feel, as though
 My times, has come...


Nowa bohaterka: Veronika. Jej historię już znacie. Nie chcę mi się już pisać.xd ;D Macie jej zdjęcie:









-----------------------------------------------------------------------------------------------

Narazie tyle.;D
Wiem, że bez sensu..;/
Rozdział dedykuję rodzince.;*
Komentujcie! ;)

Dziękuję.!!! ;*

Wchdzę na bloga, a tu 1006 wyświetleń.! ;O
Dziekuję bardzo, że mnie wspieracie i , że mam dla kogo pisać to opowiadanie, bo przecież robię to dla was.;D
Niestety mam dużo nauki.! ;(
Ale będę się starała w miarę możliwości pisać kolejne rozdziały.;p
Pozdrawiam! <3

sobota, 18 lutego 2012

Rozdział 5.

- Muszę Ci coś wyznać.. - zaczął nieśmiało Nathan
Nie przerywałam mu bo mnie zamurowało.
- Podobasz mi się, wiesz.? Masz w sobie takie coś co mnie oczarowało...Wiem, że zamy się dopiero kilka godzin, ale..
Podczas jego wyzania patrzeliśmy sobie głęboko w oczy, a potem nie wiem co we mnie wstąpiło, ale pocałowałam go. Na początku było to tylko muśniącie. Następnie Nath przyciągnął mnie do siebie i zaczął całować mnie tak namiętnie, że straciłam grunt pod nogami. To było niesamowite uczucie...
Kiedy się od siebie oderwaliśmy podeszli do nas Jay i Olga. Miałam nadzieję, że tego nie zauważyli, ale się myliłam.
- Ooo, nie ma nas tylko chwilkę a wy już szlejecie.? Szybcy jesteście. - stwierdził Jay
- Alicja nie poznaję Cię. - skwitowała Olga
Byliśmy czerwoni jak buraki na polu.xd I tylko się do siebie uśmiechnęliśmy. Potem wszyscy wybuchliśmy śmiechem.
Jeszcze tylko poszliśmy po popckorn i colę i ruszyliśmy w stronę sali kinowej. Gdy zajęliśmy swoje miejsca Olga w pewnym momencie gdzieś znikła. Jay zresztą też. Nie miałam pojęcia gdzie się podziali, byłam zbyt zajęta rozmową z Nathem.
- Ej gdzie ich wywiało? - spytał Nath
- No właśnie nie wiem, nawet nie zauważyłam jak wyszli. Możemy się tylko co oni robią.
- Ja tam nie wnikam. Haha


_______ Po 30 min________

- Coś długo ich nie ma. A film już dawno się zaczął. Jay nie przegapiłby Avatara. Hmm.. Coś mi tu..
- To chdźmy ich poszukać. - zaproponowałam
- Ok...
Chodziliśmy tak co całym kinie, ale nie wpadlismy na pomysł, że mogliby być w łazience....I wtedy zobaczyliśmy ich wychodzacych z męskiej toalety...
- To my was szukamy i zastanawiamy się gdzie was wywiało, a wy sobie romanse urządzacie..? Hmm.? - spytałam
- No cóż to wy zaczęliście..- stwierdził Jay i niestety miała rację. A może jednak stety.
No cóż filmu nie zdążyliśmy obejrzeć, bo gdy weszliśmy do sali  leciały już napisy. Wedy zorientowałam się jak jest późno. A przecież obiecałam Mai, że wrócę o 19, a była już 20. Wzięłam tylko rzeczy i wybiegłam z sali ciągnąc za sobą Olgę...
- Ej dziewczyny co się stało?! -zawołał za nami Jay
- Musimy już iść!!! - zawołałyśmy zgodnie
- Ale przecież my was odwieziemy, będzie szybciej. - zaproponował Nath
- A no tak. Dobra no to szybko, bo będziemy miały kazanie. Maja ostatnio za bardzo mi matkuje.

_____Po 10 min. Przed domem Mai._____

- To wtedy do jutra. Mam nadzieję, że się zobaczymy..- powiedział Nathan gdy wyszłyśmy z auta
- Tak..Do jutra! - odpowiedziałam i odwróciłam się na pięcie i skierowałam się w stronę domu
- Dozobaczenia chłopcy! - powiedziała Olga i cmoknęła Jay w polik
Kiedy zobaczyłyśmy odjeżdżającego vana to zaczęłysmy skakać i piszcześ z radości jak małe dzieci.
I wtedy zobaczyłyśmy, że w drzwiach stała Maja z miną, którą znałam aż za dobrze..Nie była to zapowiedź czegoś miłogo.


---------------------------------------------------------------------------------------
Jeny w końcu dodałam rozdział.;D Jupi.! Wiem, że krótki i nudny.;/ Przepraszam!
dziękuję rodzince za wsparcie.;**
Kocham was! <3


wtorek, 14 lutego 2012

Rozdział 4.

Nathan razem z resztą chłopaków przygotowali dla nas herbatkę "5 o'clock".
Byłyśmy przejęte całą tą sytuacją.
- Nie mogę uwierzyć, że naprawdę tu jesteśmy. Wiesz, coś tak jakoś mi się wydaje, że się zakochałam!  - oznajmiła Olga
- No coś Ty, w kim?- spytałam zaskoczona.
- W Jayu..Ale cicho sza. Ok?
- No no no.! Niespodziewałam się tego.
- Cicho, bo właśnie idą!
- Proszę dziewczyny! - powiedział Jay uśmiechając się przy tym do Olgi.

Porozmawaliśmy trochę, pośmialiśmy się. Nathan chyba zauwarzył, że pomiędzy Jayem i Olgą coś zaiskrzyło.
I w pewnym momencie wpadł na wspaniały pomysł.
- Wiecie co, może pójdziemy wszyscy razem do kina.? - zaproponował
- Ooo świetny pomysł, co wy na to? - spytał Jay
- A jakoś nie mam ochoty na film. - stwierdził Siva i trochę posmutniał.
- Bo wiecie co, Seeva właśnie rzuciała dziewczyna i....- wygadał się Tom
- Ty to zawsze musisz coś chlapnąć, co nie Tom.? - stwierdził oburzony Jay
- Ja idę z Tomem na zakupy, bo jest pusto w lodówce - powiedział Max
- No to pójdziemy we czwórkę, co nie? - stwierdził Jay
- Oczywiście! - stwierdziłam z Olgą zgodnie.
- Poczekajcie chwilkę, podjadę vanem pod dom i zaraz jedziemy. - powiedział Jay

Nathan przyglądał mi się bacznie. Ja tylko nieśmiało się uśmiechałm. I wtedy on poprosił, abyśmy jutro też się z nimi spotkał. A my bez wahania się zgodziłyśmy.

_________ 20 min. później .Kino.__________

- Avatar!!! - krzyknął Jay
- Nie! Oglądałeś to już wiele razy...Może wy coś zaproponujecie? - powiedział Nath spoglądając na mnie
- Jak dla mnie to może być Avatar. Brdzo go lubię. - oznajmiła Olga i uśmiechnęła się zalotnie do Jaja
- Niech będzie ten Avatar, bo Jay nam tego nie daruję - powiedziałm w końcu
- Ahhh.. No dobrze. To może ja z Alicją pójdziemy kupić bilety. - zaproponował Nath i pociągnął mnie za rękę w kierunku kasy.
 - Musiałem Cię tutaj zaciągnąć... Musimy pogadać! - oznajmił Nathan zdecydowanym głosem.

-----------------------------------------------------------------------------------------------

To by było na tyle...Na razie..;D Wiem, że bez sensu, ale jest.
Z pozdrowieniami dla rodzinki !!! Kocham was! ;* <3 Dzięki, że jesteście.!





czwartek, 9 lutego 2012

Gify. ;D



















Mężuś mówi cześć.! <3












Tom: Ja i Nathan jesteśmy teraz w związku. Już oficjalnie..













...I wzięliśmy ślub w Vegas w białej kapliczce. To się stało.


Reakcja Natha:

Are you fucking kidding me?!



Rozdział 3.

Zaraz po Maddi do studia miał zawitać ulubiny zespół Olgi One Direction. To było jej spełnienie marzeń, ale niestety nie moje. Ja byłam wielką fanką TW, ale oni niestety się nie pojawili.;(
Olga zrobiła sobie kilka zdjęć ze swoimi idolami, chwilę porozmawiała i chłopacy musieli juz iść.
Przyjaciółka chyba wyczuła, że jest mi przykro, bo podeszła i pocieszyła mnie:
- Zobaczysz na pewno ich jeszcze spotkasz. Masz duże szanse. Będziemy tu jeszcze przez dwa miesiące.;D
- Oj wątpie, ale nie ma się co załamywać! - odpowiedziałam

Po odwiedzinach w studiu miałyśmy razem z Olgą, (bo Maja musiała zostać, miała dużo pracy) przejść się po Londynie. Wkońcu weszłysmy do małej kafejki, zamówiłyśmy cappuccino i planowałyśmy jutrzejszy dzień. czyli między innymi zaaakupy.!
Aż nagle do kafejki weszła grupka przystojniaków. Olga ich wyczaiła. Nie wiem dlaczego, ale wydawało mi się, że jeden z nich to Nathan Sykes z The Wanted. A właściwie to cała piatka była do nich podobna. To może dlatego, że tak często o nich myślę, ale mniejsza o to. Chciałam się upewnić, czy to rzeczywiście oni, bo przecież było to całkiem możliwe. Więc podeszłyśy do nich i poprostu się przywitałyśmy.
- Cześć.! - powitałyśmy ich chórem
- Ooo hej dziewczyny! - powiedział Tom.
- Może się do nas przysiądziecie? - zaproponował Max.
Ja jak głupia czekałam na reakcję Nathana i nie mogłam oderwać od niego wzroku. On tylko spjrzał na mnie i lekko się uśmiechnął. Nie wiem, czy to z wrażenia, czy z powodu wysokiej teperatury tego dnia, ale czułam jakbym powoli traciała przytomność. Wkońcu straciłam kontakt z rzeczywistością i odpłynęłam.

_____ W tym samym czasie. Perspektywa Olgi._____

- Alicja? Co się dzieje.?! Alaa.!! - krzyczałam przerażona.
- Chyba zemdlała.. - oznajmił Nathan
- Mam nadzieję, że to nie przez nas. - zmartwił się Jay.
- Jak już to przez Natha...- wtrącił Tom
- Co ja.? Przestań. - zawstydził się Nath.
- Dobra chłopacy pomóżcie.Noo - błagałam
- Możemy ją przenieść do nas. Mieszkamy nie daleko. - zaproponawał Nathan
- No dobrze. - zgodziłam się.

Chłopacy zanieśli ją do swojego domu, położyli ją na kanapie w salonie. Siva poszedł do kuchni po szklankę wody dla niej. W tym momencie Ala się ocknęła.

_____Wracamy do perspektywy Alicji_____

- Ałc! Głowa mnie boli. Gdzie ja jestem!? Co się stało? - spytałam zdziwiona.
- Jesteśmy w domu chłopaków. Zabraliśmy cie tu bo zemdlałaś.. - opowiadała Olga.
Kiedy Olga przytoczyła mi całą sytuacje podszedł do mnie Nathan.
- Jak się czujesz? - spytał troskliwie
-A dziękuje, Już lepiej. Chociaż nie pamietam za bardzo co się stało.
Na te słowa wszyscy się roześmiali.
- No to może napijemy się herbatki.? - zaproponował Nathan .;D


------------------------------------------------------------------------------------------------
Dziękuje za to, że czytacie tego bloga.! ;D Sory, wiem, że dosyć nudneee.;/
Rozdział dedykuje forumowiczom.: ( nie wiem, czy dam rade wymienić wszystkich. Aha i jak coś to kolejność bez znaczenia)
Weer ;*, Cat, Olivia, Marcia, JustBreathe, Hela, Monia, Malina, Gabi, Justyna, Asia0987, Ada <3...




środa, 8 lutego 2012

Rozdział 2.

A więc tak ciuchy, kosmetyki...Zastanawiawiam się, czy mam juz wszystko. Aaaa mój ipod. Bez niego nigdzie się nie ruszam. Teraz zostało mi tylko pożegnać się z tatą.
- Kochanie, pamiętaj bądź ostrożna, nie szlalej, nie wracaj zbyt późno, i uważaj na tamtejszych chłopaków, bo nigdy nic nie wiadomo... - zaczynał swoją listę zakazów i nakazów tata.
- Tak tato, wiem. - uspokoiłam go.
- Masz tu trochę kaski. tylko wydaj je mądrze.
- Dziękuję! Kocham Cię, wiesz? - przytuliłam go mocno, bo bardzo posmutniał.
- Już musimy jechać na lotnisko, bo spóźnimy się na odprawę tato, będę na nią uważać nic się nie martw. - oznajmiła Maja.
Wtedy usłyszałm dzwonek do drzwi. To pewnie Olga pomyślałm i otworzyłam jej drzwi.
Cmoknęłam jeszcze tatę w polik i pojechałyśmy na lotnisko. UK nadchodzę!

_______ 3 godz. później. Londyn.______

Cała nasza trójka była już w stolicy Anglii. To magiczne miejsce. Czułam, że wydarzy się coś wspaniałego!
Jak się później okazało, nie myliłam się. Ale o tym później...
Tak więc Maja prowadziła nas do swojego domu na osiedlu Clon Griffin. Był to nowoczesny, wszechstronny i dosyć duży domek z pięknymi widokami. Nawet w oddali można było zobaczyć The Eye of London. Cudownie pomyślałam.
- A więc tak, tu jest wasz pokój. Rozgośćcie się i rozpakujcie. Potem oprowadzę was po okolicy i wpadniemy do wytwórni nagraniowej.- oznajmiła Maja i wyszła z pokoju.
- AAAAaaaaa. nie mogę uwierzyć, że to się dzieję na prawdę..;D - powiedziała Olga
- Ja też nieee.! - odpowiedziałam
- Przygotujcie się i chodżmy już! - zawołała z kuchni Maja.
- Już jesteśmy gotowe! - zawołałyśmy zgodnie i wyszłyśmy zwiedzać wspaniały Londyn.

Najpierw poszłyśmy do wytwórni... Ku naszemy zdziwieniu nagranie miała akurat dobrze zapowiadająca się młoda wokalistka Maddi Jane. Uwielbiałam ją!
Jednak to nie był koniec niespodzianek tego dnia. Zaraz po Maddi do studia mieli zawitać...



-------------------------------------------------------------------------------------

Tak wiem..jestem okrutna..xdd Ale jeszcze dziś następny rodział. Obiecuje.! Prosze o komentarze.;D




wtorek, 7 lutego 2012

Rozdział 1.

The sun goes down,
The stars come out,
And all that counts...

Obudził mnie dźwięk budzika. Gdy dzień rozpoczyna się od takiej piosenki, to musi być udany.
Od rana rozpierała mnie niesamowita energia. To pewnie za sprawą tego, że już za tydzień rozpoczynały się wakacje. Wstałam, wyciągnęłam z szafy jeansowe leginsy i kolorową kraciastą koszulę. Poszłam do łazienki i odprawiłam poranną toaletę. Zeszłam na dół, do kuchni a tam czekały na mnie naleśniki zrobione przez moja siostrę. Maja (moja siostra) przyjechała do nas żeby, zabrać mnie na wakacje do Londynu, gdzie aktualnie mieszkała.
- Cześć Ali ! Jak sie spało? - powitała mnie Maja.
- Hej! A wiesz, że dobrze. Dziś mam nawet ochotę iść do szkoły...
- To się cieszę. Wcinaj i zmykaj do szkoły, bo sie spóźnisz - upomniała mnie.
Czuła się odpowiedzialna za mnie i starała się zastąpić mamę, która zmarła 2 lata temu w wypadku samochodowym. Odwiedzała mnie i tatę najczęściej jak tylko mogła. Ale miała obowiązki, bo była współwłaścicielką wytwórni nagarniowej w Londynie.
- Dzięki za śniadanie! Było pyszne! Ja lecę, pa!
- Do 15!

Gdy wyszłam z domu zobaczyłam pędzącą w moją stronę Olgę.
- Cześć! - zawołała zdyszana.
- Hej! Co Ty tu robisz? Miałyśmy się spotkać dopiero w szkole. - zapytałam zdziwiona.
- Tak, wiem ,ale mam dla Ciebie bardzo ważną widomość. Nie mogłam tak długo czekać.
- No to mów!
- Polecę z Tobą do Londynu!
- Aaaaa.! To świetnie, nawet nie wiesz jak się cieszę!
- Wróć się do domu po kasę, zerwiemy się z lekcji i pójdziemy na zakupy!
- No nie wiem..
- Co jesteś taka sztywna.? Przecież został tylko tydzień do końca szkoły.. Chociaż raz zaszalej!
- No dobra.
- Oo to mi się podoba.

To moje pierwsze wagary w życiu! Nie należałam do tych co opuszczają lekcje. Ale pomyślałam, że ten jeden raz nie zaszkodzi.

Razem z Olgą nakupowałyśmy duuużo ciuchów, żeby zrobić dobre wrażenie w Londynie. Może tam poderwiemy jakieś fajne ciacha... Bo tutaj wszyscy fajni to już zajęci.

_____ Kilka dni później _____


Teraz muszę zacząć myśleć nad tekstem piosenki, którą zaczęłam pisać, ale jakoś nie miałam natchnienia...Była ona odzwierciedleniem moich uczuć do byłego chłopaka. Napisanie piosenki to jedyny spobób, żeby o nim zapomnieć...

" Byłeś kiedys blisko,
 a jednak tak daleko
 pamiętam te wakacje,
 nad tą rwącą rzeką.
 Było nam tak błogo,
 wtedy wyjechałeś
 już teraz wiem do kogo,
 jaki powód miałeś."

Narazie to tyle. Już jutro koniec roku szkolnego. Muszę się wyspać bo jutro czeka mnie dzień pełen wrażeń. Pakowanie się, pożegnania..itd.
Wkońcu za 2 dni spełni się jedno z moich marzeń wyjazd do Londynu. Moim największy mazrzeniem jest jednak nagranie własnej płyty, oraz featuring z jakąś gwiazdą... Chociaż wiem, że na razie mogę sobie tylko pomarzyć...




---------------------------------------------------------------------------------------
 Narazie to tylko tyle. Co o tym sądzicie? Zachęcam do komentowania. ;D











Bohaterowie

Alicja.

Ma 17 lat. Mieszka w Sopocie. Jest fanką zespołu The Wanted. Śpiewa, gra na pianinie, pisze teksty piosenek. Jej najlepszą przyjaciółką jest Olga.
















Olga.

Ma 17 lat. Mieszka w Gdańsku. Jest fanką zespołu One Direction. Śpiewa, gra na gitarze.
Jej najlepszą przyjaciółką jest Alicja.
















Maja.



Ma 24 lata. Od niedawna jest współwłaścicielką wytwórni muzycznej w Londynie. Ma dużo znajomości w świecie muzyki. Jest singielką, jak na razie, ponieważ ma dużo pracy. Stara się zastąpić mamę Alicji.

























The Wanted.

Ich chyba nie muszę przedstawiać.! xD <3