______Następnego dnia. Ranek.________
Trochę pośmialiśmy się, potańczyliśmy..To były moje najlepsze urodziny...Ale teraz trzeba posprzątać ten bajzel i wrócić do rzeczywistości...Chłopacy jeszcze spali (wszyscy na kanapie w salonie), a my z Veroniką wzięłyśmy się za sprzątanie...Trochę nam to zajęło, potem zabrałyśmy się za przygotowywanie śniadania..Wtedy chłopacy zaczęli powoli się budzić, na pewno z powodu przyjemnego zapachu jajecznicy na bekonie wydobywającego się z kuchni...Pierwszy wstał Nathan...
- Oooo..moja ulubiona jajecznica. - powiedział z bananem na twarzy i pocałował mnie.
- Jaki miły początek dnia. Wiecie co, może to dziwne, ale jak nie dzieje się nic złego to czuję się tak jakoś nieswojo... - stwierdziłam.
- Nie marudź i ciesz się chwilą! - upomniał mnie Nathan.
- Tak masz rację... Idź obudź chłopaków, bo jajecznica gotowa, a jak ostygnie to nie będzie smakować.
Nathan poszedł ich obudzić.
- Ale wy słodko razem wyglądacie.. - stwierdziła Veronika
- Seriously? - spytałam ze zdziwieniem.
- No najbardziej dopasowana para jakąkolwiek widziałam. Ahhh..Cieszę się, że jesteście razem...
- Dobra, dobra. Ty z Seevem też się świetnie dobraliście. - powiedziałm i wytknęłam jęzor.
Wtedy do kuchni wparowali chłopacy i usiedli do stołu. Siva podbiegł do Very i na jej ustach złożył namiętego całusa..
- A to za co? - spytała Ver
- Bo cię kocham płomiennowłosa.
To było słodkie. W tym momencie poczułam wibracje w kieszeni. Spojrzałam na wyświetlacz. To była Olga. Odebrałam.
- Hej solenizantko! Sto lat, sto lat! - powiedziała z radością Olga.
- Chyba się trochę spóźniłaś... Moje urodziny były wczoraj - stwierdziłam z myślą, że o mnie zapomniała.
- Wiem, ale wczoraj miałam urwanie głowy, przepraszam, ale mam dla Ciebie niespodziankę...
- Jaką.?
- Wyjdź przed dom..
- Yyyy.? Ok.
Wyszłam przed dom a tam ujrzałam Olgę stojącą z walizkami...podbiegłam do niej i rzuciłam się na szyję...
- Co ty tutaj robisz? - spytałam zszokowana.
- Przyjechałam, bo w Polsce i tak nie ma dla mnie pracy, i jest tam za dużo przykrych wspomnień...I postanowiłam, że zamieszkam tutaj...
- To wspaniale. Ja tu przyjechałam tu na wakacje..I będę musiała wrócić do Polski... - stwierdziłam i moja mina zmieniła się z banana w podkowę. Wtedy zobaczyłam Jaya który zmierzał w naszym kierunku...
- JayBird! I co tam? Jak Ci się podobało w Polsce? - spytałam.
- W Polsce..Średnio..Ale byłem z Olgą i mogłem ją wesprzeć w trudnych chwilach..To mi się opłaciło.. - powiedział Jay i uśmichnął się do Olgi.
Nie widziałam o co im chodzi, i wtedy Olga pokazła mi pierścionek, króry w słońcu minił się na jej palcu...
- Ty znaczy..Że wy.? - pytałam z niedowierzaniem
- Tak, mamy zamair się pobrać! - powiedzieli zgodnie.
- No cóż, to wspaniałe wieści, ale czy nie jesteście na to za młodzi.?
- Kochamy się, Jay był przy mnie w najtrudniejszych chwilach mojego życia..Teraz wiem, że przetrwamy wszystko..Razem. -dokończyli znów zgodnie.
- No chodźcie już do środka, trafiliście akurat na śniadnie, chyba, że chłopacy wszystko zjedli..- powiedziałam i wybuchliśmy śmiechem...
- Zobaczcie kogo przyprowadziłam! - zawołałam wesoło.
- Jay! Olga! - zawołali wszyscy z gębami pełnymi jedzenia...
- I mam dla was jeszcze lepszą, i bardziej zaskakującą widomość! Jay i Olga, mają zamiar się pobrać.!
-Co.!?!?!? - powiedzieli i myślałam, że gały wyskoczą im z orbit.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------
Krótki... -,-
Kocham pisanie..^^
Dziękuję za wszystkie miłe słowa i komentarze. ;D Keep going! xD ;p
Mam nadzieję, że podoba wam się to co tworzę, bo robię to też dla was.! ;)
Pozdrawiam.! <3
Wasza Nicely! ;***
sobota, 31 marca 2012
piątek, 30 marca 2012
Rozdział 15.
...chłopaków, którzy zaczęli śpiewać "Sto lat"... No cóż to bardzo miłe z ich strony...Ale nigdzie nie widziałam Natha... Wtedy chłopacy odsuneli się i ujrzałam mojego chłopaka siedzącego przy fortepianie...Uśmiechnęłam się mimowolnie..Cały czas miałam do niego żal o to, że tak się wczoraj upił...Zaczął śpiewć moją ulubioną piosenkę "I'll be your strenght"..Aż się wzruszyłam..i łza spłynęła mi po policzku...Kiedy Nath skończył swój występ podszedł do mnie..
- Nie płacz... Kocham Cię! Przepraszam..byłem głupi, ale obiecuję, że to się nie powtórzy...-powiedział ze wzrokiem pełnym nadzieji.
- Wybaczam.! Ja też Cię kocham... - oznajmiłam i pocałowaliśmy się..
- Uuuuoooo..! No to teraz zaczynamy imprezę - powiedział Tom i włączył muzykę.
- Dziękuję, wam za wszystko! Teraz mam zamiar dobrze się bawić! - oznajmiłam z bananem na twarzy
- Oj..nawet nie wiesz jak się cieszę, że masz teraz lepszy humor! - stwierdziła Vera
- My też się cieszymy...I mamy dla Ciebie mały prezent.. - oznajmił Siva i podał mi pudełko..
Otworzyłam a w środku była jakaś kartka..Zaczęłam czytać...
- Czy to jest piosenka? - spytałam zaskoczona
- Owszem, napisaliśmy ją specjalnie dla Ciebie...- skwitował Nathan.
Zarumieniłam się..I ucałowałam każdego z chłopaków...
- A moglibyście mi ją zaśpiewać.? Proszę.!
- Dla solenizantki? Wszystko! - zgodzili się.
Tonight could be forgettable
Cause I'm drinking all the alcohol
Girl I'm throwing away my soul
I'm forgetting everything that's cold
Cause I like it like that
Yeah I like it like that
Yeah I like it like that
Yeah I like it like that
Tonight I feel invincible
Tonight I feel invincible
Just please don't tell the principle
The feelings irresistible
In detention getting physical
Cause I like it like that
Yeah I like it like that
Yeah I like it like that
Yeah I like it like that
Tonight I feel invincible
Tonight I feel unstoppable
And anything is possible
We are uncontrollable
We don't do predictable
Cause I like it like that
Yeah I like it like that
Yeah I like it like that
Yeah I like it like that
Cause I like it like that
Tonight could be forgettable
Cause I'm drinking all the alcohol
Girl I'm throwing away my soul
I'm forgetting everything that's cool
Cause I like it like that
Yeah I like it like that
Tonight I feel invincible
- Aaaaaa, nie no to jest najlepszy prezent jaki kiedykolwiek dostałam...I dziękuję, że mam takich wspaniałych przyjaciół..Kocham was.!
Zrobiliśmy grupowy uścisk..I kolejny raz tego dnia po policzku spłynęły mi łzy szczęścia...
---------------------------------------------------------------------------------------------------
Króciutki dziś, bo mało czsu mam... Spotkanie klasowe.xdd
Pozdrawiam czytających mojego bloga.! ;D
Dzięki, że czytacie te bezedury.! <3
Rodzinka z czatu! ;******************************************* <3 I love them! <3
- Nie płacz... Kocham Cię! Przepraszam..byłem głupi, ale obiecuję, że to się nie powtórzy...-powiedział ze wzrokiem pełnym nadzieji.
- Wybaczam.! Ja też Cię kocham... - oznajmiłam i pocałowaliśmy się..
- Uuuuoooo..! No to teraz zaczynamy imprezę - powiedział Tom i włączył muzykę.
- Dziękuję, wam za wszystko! Teraz mam zamiar dobrze się bawić! - oznajmiłam z bananem na twarzy
- Oj..nawet nie wiesz jak się cieszę, że masz teraz lepszy humor! - stwierdziła Vera
- My też się cieszymy...I mamy dla Ciebie mały prezent.. - oznajmił Siva i podał mi pudełko..
Otworzyłam a w środku była jakaś kartka..Zaczęłam czytać...
- Czy to jest piosenka? - spytałam zaskoczona
- Owszem, napisaliśmy ją specjalnie dla Ciebie...- skwitował Nathan.
Zarumieniłam się..I ucałowałam każdego z chłopaków...
- A moglibyście mi ją zaśpiewać.? Proszę.!
- Dla solenizantki? Wszystko! - zgodzili się.
Tonight could be forgettable
Cause I'm drinking all the alcohol
Girl I'm throwing away my soul
I'm forgetting everything that's cold
Cause I like it like that
Yeah I like it like that
Yeah I like it like that
Yeah I like it like that
Tonight I feel invincible
Tonight I feel invincible
Just please don't tell the principle
The feelings irresistible
In detention getting physical
Cause I like it like that
Yeah I like it like that
Yeah I like it like that
Yeah I like it like that
Tonight I feel invincible
Tonight I feel unstoppable
And anything is possible
We are uncontrollable
We don't do predictable
Cause I like it like that
Yeah I like it like that
Yeah I like it like that
Yeah I like it like that
Cause I like it like that
Tonight could be forgettable
Cause I'm drinking all the alcohol
Girl I'm throwing away my soul
I'm forgetting everything that's cool
Cause I like it like that
Yeah I like it like that
Tonight I feel invincible
- Aaaaaa, nie no to jest najlepszy prezent jaki kiedykolwiek dostałam...I dziękuję, że mam takich wspaniałych przyjaciół..Kocham was.!
Zrobiliśmy grupowy uścisk..I kolejny raz tego dnia po policzku spłynęły mi łzy szczęścia...
---------------------------------------------------------------------------------------------------
Króciutki dziś, bo mało czsu mam... Spotkanie klasowe.xdd
Pozdrawiam czytających mojego bloga.! ;D
Dzięki, że czytacie te bezedury.! <3
Rodzinka z czatu! ;******************************************* <3 I love them! <3
czwartek, 29 marca 2012
Rozdział 14.
...Były to akurat moje urodziny...One są już jutro..Nie chcę do tego wracać, nie chcę tego dnia...Znowu zaczęłam płakać...
Dochodziłam właśnie do domu... Maja musiała zobaczyć mnie przez okno, bo wybiegła do mnie i przytuliła...
- Co jest stało kochanie.? - spytała troskliwie.
- Wiesz myślę o mamie..i tak ogólenie...przypomniało mi się wszystko..Nath był pijany... - nie mogłam już nic powiedzieć, bo dławiłam się łzami..
- Ciiii..Spokojnie..Chodź do domku, porozmawiamy...Zrobię naszą ulubioną herbatę...
Przekroczyłyśmy próg domu...Od razu pobiegła na górę, do łazienki..Przemyłam oczy i wróciłam do kuchni..
- No więc mów co się dziś zadarzyło.
Kiedy opowiedziałam jej wszystko, ona tylko spytała mnie...
- Kochasz go.?
- Oczywiście, że tak, ale..
- No to musicie ustalić pewne zasady w waszym związku... Żebyście mogli normalnie funkjonować..
- Masz rację.. Zero upijania się, to po pierwsze..
- No właśnie, ale to już ustalicie razem..
- Jejku, co ja bym bez Ciebie zrobiła.!?
- Nie wiem... zginęła byś marnie..- oznajmiła i wybuchłyśmy śmiechem..Ona zawsze potrafiła poprawić mi humor..
- A co do twoich urodzin, to...Myślałam o jakiejś imprezie..W końcu będziesz miała 18 lat!
- Wiesz co jakoś nie chcę o tym mówić...Nie wiem, czy kiedykolwiek będę chciała jeszcze wyprawiać urodziny..
- No skoro tak mówisz, to nie będę Ci nic narzucać...
________W tym samym czasie u The Wanted.________
- Nathan nagrabiłeś sobie! - powiedziała Vera
- No wiem, i żałuję tego, ale co mam teraz zrobić.?
- Myślę, że mam pomysł... - powiedziała czerwonowłosa.
- Wiecie, że Alicja ma jutro urodziny...
- Co.?!?!!? - powiedzieli chórem chłopacy
- Aha, czyli nie wiecie.. No to miałam taki pomysł, żeby zrobić dla niej imprezę niespodziankę...
- To świetny pomysł, a ja bym przygotował coś na przeprosiny.. - oznajmił Nath
- No to co bierzemy się do roboty! - stwierdził Tom
- Tak... Dla uratowania związku młodego i Alice.. Wszystko.! - skwitował Max
- No to Tom i Max..Wy idziecie po zakupy! - zaczęła Vera
- Tak jest szefowo.! - zgodzili się równocześnie.
- Nath zajmie się muzyką..i niespodzianką dla Ali..
- A wy chłopacy ogarnijcie tu trochę, co.? Bo syf jest nieziemski..
- Nie ma sprawy.. Ale co ty zrobisz.? - spytał zaciekawiony Jay
- Ja postaram się ściągnąć tu Alicję...
_______Dzień urodzin! Veronika w domu Mai._______
(Din don!)
- O cześć! - powiedział Ver, kiedy otworzyłam drzwi.
- Hej! Co tutaj robisz?
- Przyszłam Cię prosić, żebyś poszła ze mną na zakupy i mi doradziła..
Nie pamięta o moich urodzinach.. To dobrze.
- No pewnie.! Czekaj tylko się ogarnę..
Poszłam się przebrać i ruszyłyśmy na miasto.. Świetnie się bawiłam, nawet kupiłam sobie kilka fajnych ciuchów...
- To teraz pójdziemy do chłopaków...
- Ale ja nie chcę się narazie widzieć z Nathem..
- Ale teraz nawet nie ma ich w domu, poszli chyba na jakieś spotkanie z Jayne, czy coś..Ja tam idę tylko, po moją bluzę, bo wczoraj u nich zostawiłam..
- Aha, no ok..
Veronika wyciągęła klucz z pod wycieraczki, i otworzyła drzwi... A tam, ku mojemu zdziwieniu zobaczyłam...
-------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wiem, wiem, że jest taki byle jaki.; /
Kocham Was, rodzinko ma.! <3 #TWfanmily <3
Nie wiem, co bym bez was zrobiła.! ^^
Aha, i obowiązuje u mnie: ZASADA 7 KOMENTARZY.! xd
Dochodziłam właśnie do domu... Maja musiała zobaczyć mnie przez okno, bo wybiegła do mnie i przytuliła...
- Co jest stało kochanie.? - spytała troskliwie.
- Wiesz myślę o mamie..i tak ogólenie...przypomniało mi się wszystko..Nath był pijany... - nie mogłam już nic powiedzieć, bo dławiłam się łzami..
- Ciiii..Spokojnie..Chodź do domku, porozmawiamy...Zrobię naszą ulubioną herbatę...
Przekroczyłyśmy próg domu...Od razu pobiegła na górę, do łazienki..Przemyłam oczy i wróciłam do kuchni..
- No więc mów co się dziś zadarzyło.
Kiedy opowiedziałam jej wszystko, ona tylko spytała mnie...
- Kochasz go.?
- Oczywiście, że tak, ale..
- No to musicie ustalić pewne zasady w waszym związku... Żebyście mogli normalnie funkjonować..
- Masz rację.. Zero upijania się, to po pierwsze..
- No właśnie, ale to już ustalicie razem..
- Jejku, co ja bym bez Ciebie zrobiła.!?
- Nie wiem... zginęła byś marnie..- oznajmiła i wybuchłyśmy śmiechem..Ona zawsze potrafiła poprawić mi humor..
- A co do twoich urodzin, to...Myślałam o jakiejś imprezie..W końcu będziesz miała 18 lat!
- Wiesz co jakoś nie chcę o tym mówić...Nie wiem, czy kiedykolwiek będę chciała jeszcze wyprawiać urodziny..
- No skoro tak mówisz, to nie będę Ci nic narzucać...
________W tym samym czasie u The Wanted.________
- Nathan nagrabiłeś sobie! - powiedziała Vera
- No wiem, i żałuję tego, ale co mam teraz zrobić.?
- Myślę, że mam pomysł... - powiedziała czerwonowłosa.
- Wiecie, że Alicja ma jutro urodziny...
- Co.?!?!!? - powiedzieli chórem chłopacy
- Aha, czyli nie wiecie.. No to miałam taki pomysł, żeby zrobić dla niej imprezę niespodziankę...
- To świetny pomysł, a ja bym przygotował coś na przeprosiny.. - oznajmił Nath
- No to co bierzemy się do roboty! - stwierdził Tom
- Tak... Dla uratowania związku młodego i Alice.. Wszystko.! - skwitował Max
- No to Tom i Max..Wy idziecie po zakupy! - zaczęła Vera
- Tak jest szefowo.! - zgodzili się równocześnie.
- Nath zajmie się muzyką..i niespodzianką dla Ali..
- A wy chłopacy ogarnijcie tu trochę, co.? Bo syf jest nieziemski..
- Nie ma sprawy.. Ale co ty zrobisz.? - spytał zaciekawiony Jay
- Ja postaram się ściągnąć tu Alicję...
_______Dzień urodzin! Veronika w domu Mai._______
(Din don!)
- O cześć! - powiedział Ver, kiedy otworzyłam drzwi.
- Hej! Co tutaj robisz?
- Przyszłam Cię prosić, żebyś poszła ze mną na zakupy i mi doradziła..
Nie pamięta o moich urodzinach.. To dobrze.
- No pewnie.! Czekaj tylko się ogarnę..
Poszłam się przebrać i ruszyłyśmy na miasto.. Świetnie się bawiłam, nawet kupiłam sobie kilka fajnych ciuchów...
- To teraz pójdziemy do chłopaków...
- Ale ja nie chcę się narazie widzieć z Nathem..
- Ale teraz nawet nie ma ich w domu, poszli chyba na jakieś spotkanie z Jayne, czy coś..Ja tam idę tylko, po moją bluzę, bo wczoraj u nich zostawiłam..
- Aha, no ok..
Veronika wyciągęła klucz z pod wycieraczki, i otworzyła drzwi... A tam, ku mojemu zdziwieniu zobaczyłam...
-------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wiem, wiem, że jest taki byle jaki.; /
Kocham Was, rodzinko ma.! <3 #TWfanmily <3
Nie wiem, co bym bez was zrobiła.! ^^
Aha, i obowiązuje u mnie: ZASADA 7 KOMENTARZY.! xd
wtorek, 27 marca 2012
Rozdział 13.
Chłopacy poszli się ogarnąć do łazienki, a ja w tym czasie zeszłam na dół do Seeva i Very.
Siedzieli na kanapie i się lizali..
- No to może ja nie będę przeszkadzać.. - powiedziałam i już łapałam za klamkę
- Zostań, przecież miałyśmy pogadać.. - powstrzymywała mnie czerwonowłosa.
Ja spojrzałam na Sivę..A Vera już wiedziała o co chodzi.
- Seev my idziemy na spacer. Przekaż Nathowi. - oznajmiła Veronika
- Ok, nie ma sprawy. - odpowiedział.
Po jego słowach wyszłyśmy, nad rzekę, tam najlepiej się gadało...Jednak ja nie wiedziałam od czego zacząć, a ona też milczała...Musiałam przerwać tą niezręczną ciszę...
- Vera..Ja chyba nie dam rady staram się być silna dla Olgi, ale nie mogę..i jeszcze te moje urodziny, zaczy się rocznica śmierci mamy..to wszystko mnie przytłacza... - łza spłynęła mi po policzku i usiadłam na ławce bo zakręciło mi się w głowie...Nie mogłam pochamować łez...Veronika zawsze mówiła, że najlepiej jest się wypłakać..i, że to pomaga, ale ja nie chciałam płakać, bo uznawałam to za oznakę bezsilności, tym razem moja bezsilność ze mną wygrała...
- Kochanie, będzie dobrze musi minąć trochę czasu, ona sobie poradzi, a ty nie martw się tak o nią! To nie pomoże ani jej, ani tobie...
Jak zwykle miała racje. Miała taką mądrość starszej siostry, za którą zawsze ją uważałam. Umiała doradzić i pocieszyć... Tak bardzo się cieszę, że jest teraz przy mnie..
- Wiesz co, masz rację...Nie będę się załamywać..życie musi toczyć się dalej! - stwierdziłam ocierająć łzy i już z uśmiechem na ustach. Veronika przytuliła mnie..
-Verr powiedz mi jak to się stało, że ty i Seev..
- To się zaczęło na tej imprezie u nich w domu..Wiesz wtedy kiedy miałaś wypadek.. Jakoś tak fajnie nam się rozmawiało, i umówiliśmy się następnego dnia, a potem zaprosił mnie żebym pojechała z nim do jego rodziny do Dublina..Po drodze zapytał mnie czy chciałabym być jego dziewczyną..Ja oczywiście się zgodziłam,,Naprawdę się zakochałam...
- To się cieszę i życzę szczęścia w związku! Promieniejesz przy nim.
- Jestem zakochana jak nigdy..
- Może już będziemy wracać, co?
- No masz rację..Mam 7 nieodebranych połaczęń od Sivy...
- A ja wiadomość od Natha: Gdzie jesteś? Martwię się!
- To co Seev zapomniał, co miał przekazać.?
- Możliwe.. Ma sklerozę, ale nie wiedziałam, że aż taką..
Po 20 min, byłyśmy w domu u chłopaków. Oglądali mecz. Max wrócił z Manchesteru, więc cała piatka była w komplecie..Nathan mnie zauważył i podbiegł do mnie wziął mnie naręcę i pocałował w policzek, czuć było od niego alkohol..
- Nath co ty robisz.? Czy ty piłeś.?
- No i co z tego, kochanie nie złość się.. - powiedział i jeszcze raz mnie pocałował, a ja uwolniłam się jego uścisku, i pobiegłam na górę i zatrzasnęłam drzwi, spakowałam swoje rzeczy, musiałam wkońcu kiedyś wrócić do domu...Dawno mnie tam nie było.. Ciekawe co tam u Mai...Moje rozmyślania przerwał Nath, był taki wstawiony..Dobijał się do drzwi..
- Skarbie przepraszam! Wpuść mnie!
- Już! Tylko się spakuję!
- Co.!?
- Tak muszę już wracać do domu..
- Ale jesteś na mnie zła?
- No cóż, trochę jestem...Mogłeś wypić, ale bez przesady!
Wzięłam swoje rzeczy i wyszłam bez pożegnania...Po drodze zaczęłam wspominać wypadek mamy, gdy prowadziła samochód była pod wpływem alkoholu...
--------------------------------------------------------------------------------------
Jest rozdział.!
Mam nadzieję, że się podobał! ^^
Chociaż ostatnio coś mi nie idzie...
Dla czubków: Myia, Ivy, Cat, Sierra, Wariatka, Asia, Love, LovelyDream, Kinia, Magical <3 <3 <3
Ale tak ogólnie dla całej rodzinki.! ;***
Kocham was.~! <3
Siedzieli na kanapie i się lizali..
- No to może ja nie będę przeszkadzać.. - powiedziałam i już łapałam za klamkę
- Zostań, przecież miałyśmy pogadać.. - powstrzymywała mnie czerwonowłosa.
Ja spojrzałam na Sivę..A Vera już wiedziała o co chodzi.
- Seev my idziemy na spacer. Przekaż Nathowi. - oznajmiła Veronika
- Ok, nie ma sprawy. - odpowiedział.
Po jego słowach wyszłyśmy, nad rzekę, tam najlepiej się gadało...Jednak ja nie wiedziałam od czego zacząć, a ona też milczała...Musiałam przerwać tą niezręczną ciszę...
- Vera..Ja chyba nie dam rady staram się być silna dla Olgi, ale nie mogę..i jeszcze te moje urodziny, zaczy się rocznica śmierci mamy..to wszystko mnie przytłacza... - łza spłynęła mi po policzku i usiadłam na ławce bo zakręciło mi się w głowie...Nie mogłam pochamować łez...Veronika zawsze mówiła, że najlepiej jest się wypłakać..i, że to pomaga, ale ja nie chciałam płakać, bo uznawałam to za oznakę bezsilności, tym razem moja bezsilność ze mną wygrała...
- Kochanie, będzie dobrze musi minąć trochę czasu, ona sobie poradzi, a ty nie martw się tak o nią! To nie pomoże ani jej, ani tobie...
Jak zwykle miała racje. Miała taką mądrość starszej siostry, za którą zawsze ją uważałam. Umiała doradzić i pocieszyć... Tak bardzo się cieszę, że jest teraz przy mnie..
- Wiesz co, masz rację...Nie będę się załamywać..życie musi toczyć się dalej! - stwierdziłam ocierająć łzy i już z uśmiechem na ustach. Veronika przytuliła mnie..
-Verr powiedz mi jak to się stało, że ty i Seev..
- To się zaczęło na tej imprezie u nich w domu..Wiesz wtedy kiedy miałaś wypadek.. Jakoś tak fajnie nam się rozmawiało, i umówiliśmy się następnego dnia, a potem zaprosił mnie żebym pojechała z nim do jego rodziny do Dublina..Po drodze zapytał mnie czy chciałabym być jego dziewczyną..Ja oczywiście się zgodziłam,,Naprawdę się zakochałam...
- To się cieszę i życzę szczęścia w związku! Promieniejesz przy nim.
- Jestem zakochana jak nigdy..
- Może już będziemy wracać, co?
- No masz rację..Mam 7 nieodebranych połaczęń od Sivy...
- A ja wiadomość od Natha: Gdzie jesteś? Martwię się!
- To co Seev zapomniał, co miał przekazać.?
- Możliwe.. Ma sklerozę, ale nie wiedziałam, że aż taką..
Po 20 min, byłyśmy w domu u chłopaków. Oglądali mecz. Max wrócił z Manchesteru, więc cała piatka była w komplecie..Nathan mnie zauważył i podbiegł do mnie wziął mnie naręcę i pocałował w policzek, czuć było od niego alkohol..
- Nath co ty robisz.? Czy ty piłeś.?
- No i co z tego, kochanie nie złość się.. - powiedział i jeszcze raz mnie pocałował, a ja uwolniłam się jego uścisku, i pobiegłam na górę i zatrzasnęłam drzwi, spakowałam swoje rzeczy, musiałam wkońcu kiedyś wrócić do domu...Dawno mnie tam nie było.. Ciekawe co tam u Mai...Moje rozmyślania przerwał Nath, był taki wstawiony..Dobijał się do drzwi..
- Skarbie przepraszam! Wpuść mnie!
- Już! Tylko się spakuję!
- Co.!?
- Tak muszę już wracać do domu..
- Ale jesteś na mnie zła?
- No cóż, trochę jestem...Mogłeś wypić, ale bez przesady!
Wzięłam swoje rzeczy i wyszłam bez pożegnania...Po drodze zaczęłam wspominać wypadek mamy, gdy prowadziła samochód była pod wpływem alkoholu...
--------------------------------------------------------------------------------------
Jest rozdział.!
Mam nadzieję, że się podobał! ^^
Chociaż ostatnio coś mi nie idzie...
Dla czubków: Myia, Ivy, Cat, Sierra, Wariatka, Asia, Love, LovelyDream, Kinia, Magical <3 <3 <3
Ale tak ogólnie dla całej rodzinki.! ;***
Kocham was.~! <3
sobota, 24 marca 2012
Rozdział 12.
... Olga wiem, że jest Ci ciężko, też przez to przechodziłam..Zobaczysz...tylko musisz być silna i cierpliwa...Masz Jaya, on pomoże Ci przez to przejść.! - mówiłam cały czas, a od niej słyszałam tylko cichy szloch...
- Masz rację...dam radę! - odpowiedziała w końcu.
- No, dzielna dziewczynka. Pamiętaj, że jestem z Tobą! I dzwoń codziennie!
- Ok, ok.!
- No to trzymaj się!
Rozłączyła się...
Miałam już płacz na końcu nosa, ale gdy spojrzałam na Natha, nie mogłam płakać. Obiecałam mu. Muszę być silna. Łzy nic tu nie dadzą.
- A co do naszej rozmowy..Czy ty masz wątpliwości co do mojej miłości.?
- Nath, ty nie czujesz kiedy rymujesz.
- No mów...
- Po prostu bardzo Cię teraz potrzebuję, i nie chciałabym żebyś mnie zostawił... Masz tyle fanek.
- Ale o czym ty mówisz skarbie.? Nie zostawię Cię... KOCHAM CIĘ! - powiedział i pocałował mnie najpierw delikatnie potem mocniej i namiętniej...Wylądowaliśmy w łóżku..Wiadomo jak się to skończyło. Szczegółów nie zdradzę. Powiem tylko, że Nath zarobił ode mnie malinkę. Mogę powiedzieć, że dostałam od niego dowód miłości.
_________ Nazajurz rano_________
- Ali, proszę.. - i zrobił te swoje piękne oczy jak u kota za Shreka.
- No niech Ci będzie..Zrobię to śniadanie.. - uległam
- Dzięki, kochana jesteś! - powiedział i cmoknął mnie w polik.
Poszedł do łazienki a ja w tym czasie rozbiłam śniedanie. Dopiero teraz zorientowałm się, że miałam dziś się spoktakć z Veroniką o 13, a dochodziłą już 12. Wtedy ktoś zadzwonił do drzwi. Poszłam otworzyć. Byli to Tom, Siva i Vera... A co ona tu robiła. Wtedy zobaczyłam, że trzymają się z Sivą za ręce. Ohoohoh..Nie spodziewałam się tego...
- No to gratulację dla nowej pary. Robi się ciekawie.. - powiedziałam z szyderczym uśmiechem.
- Tak jakoś wyszło.. - powiedził Seev i pocałował Veronikę.
- A gdzie jest Max?
- Jest z Michelle w Manchsterze..
- Aha.. A ty Tom gdzie masz swoją dziewczynę.? - spytałam zaciekawiona
- Nie drwij.. - powiedział tylko i pobiegł na górę.
- A temu co jest? - spytałm zdezorientowana.
- Tom zrobił Kelsey niespodziankę i poszedł do jej studia, i zobaczył ją całującą się z jakimś fagasem...
- Oj, przykro mi...
Pobiegłam na górę, żeby go przeprosić.
- Tom...przykro mi...ja nie wiedziałam.
- Nie szkodzi..Nie rozumiem jak ona mogła mi to zrobić...
- Po prostu na Ciebie nia zasługuje..
- Serio tak myślisz?
- Tak, jesteś świetnym chłopakiem... - przytuliałam go.. Wtedy do pokoju wparował Nath, który jeszcze o niczym nie wiedział.
- Co?!? Wkurzony podszedł do Toma i zaczął go okładać.. Tom nic mu nie tłumaczył tylko odwzajemniał ciosy..
- Chłopaki!!! Przestańcie.!!! Nath... Przytulałm go, bo Kelsey go zdradziła.!!!!!!!!
- Co.!?!
- Tom..dlaczego nic nie mówisz.? Stary, przepraszam, i przykro mi..
- Ja też przepraszam, że tego nie wytłumaczyłem..i wyżyłem się na tobie..
- Nath, masz limo pod okiem... a tobie Tom leci krew z nosa... Oj chłopcy...
Zaczęliśmy sie śmiać chociaż nie wiem z czego...
------------------------------------------------------------------------------------------------
No więc tak..Wiem, że nudny, ale obiecuję, że następny będzie ciekawszy.;D
Z dedykacją tradycyjnie dla rodzinki. ;***
Komentujcie.! ^^
- Masz rację...dam radę! - odpowiedziała w końcu.
- No, dzielna dziewczynka. Pamiętaj, że jestem z Tobą! I dzwoń codziennie!
- Ok, ok.!
- No to trzymaj się!
Rozłączyła się...
Miałam już płacz na końcu nosa, ale gdy spojrzałam na Natha, nie mogłam płakać. Obiecałam mu. Muszę być silna. Łzy nic tu nie dadzą.
- A co do naszej rozmowy..Czy ty masz wątpliwości co do mojej miłości.?
- Nath, ty nie czujesz kiedy rymujesz.
- No mów...
- Po prostu bardzo Cię teraz potrzebuję, i nie chciałabym żebyś mnie zostawił... Masz tyle fanek.
- Ale o czym ty mówisz skarbie.? Nie zostawię Cię... KOCHAM CIĘ! - powiedział i pocałował mnie najpierw delikatnie potem mocniej i namiętniej...Wylądowaliśmy w łóżku..Wiadomo jak się to skończyło. Szczegółów nie zdradzę. Powiem tylko, że Nath zarobił ode mnie malinkę. Mogę powiedzieć, że dostałam od niego dowód miłości.
_________ Nazajurz rano_________
- Ali, proszę.. - i zrobił te swoje piękne oczy jak u kota za Shreka.
- No niech Ci będzie..Zrobię to śniadanie.. - uległam
- Dzięki, kochana jesteś! - powiedział i cmoknął mnie w polik.
Poszedł do łazienki a ja w tym czasie rozbiłam śniedanie. Dopiero teraz zorientowałm się, że miałam dziś się spoktakć z Veroniką o 13, a dochodziłą już 12. Wtedy ktoś zadzwonił do drzwi. Poszłam otworzyć. Byli to Tom, Siva i Vera... A co ona tu robiła. Wtedy zobaczyłam, że trzymają się z Sivą za ręce. Ohoohoh..Nie spodziewałam się tego...
- No to gratulację dla nowej pary. Robi się ciekawie.. - powiedziałam z szyderczym uśmiechem.
- Tak jakoś wyszło.. - powiedził Seev i pocałował Veronikę.
- A gdzie jest Max?
- Jest z Michelle w Manchsterze..
- Aha.. A ty Tom gdzie masz swoją dziewczynę.? - spytałam zaciekawiona
- Nie drwij.. - powiedział tylko i pobiegł na górę.
- A temu co jest? - spytałm zdezorientowana.
- Tom zrobił Kelsey niespodziankę i poszedł do jej studia, i zobaczył ją całującą się z jakimś fagasem...
- Oj, przykro mi...
Pobiegłam na górę, żeby go przeprosić.
- Tom...przykro mi...ja nie wiedziałam.
- Nie szkodzi..Nie rozumiem jak ona mogła mi to zrobić...
- Po prostu na Ciebie nia zasługuje..
- Serio tak myślisz?
- Tak, jesteś świetnym chłopakiem... - przytuliałam go.. Wtedy do pokoju wparował Nath, który jeszcze o niczym nie wiedział.
- Co?!? Wkurzony podszedł do Toma i zaczął go okładać.. Tom nic mu nie tłumaczył tylko odwzajemniał ciosy..
- Chłopaki!!! Przestańcie.!!! Nath... Przytulałm go, bo Kelsey go zdradziła.!!!!!!!!
- Co.!?!
- Tom..dlaczego nic nie mówisz.? Stary, przepraszam, i przykro mi..
- Ja też przepraszam, że tego nie wytłumaczyłem..i wyżyłem się na tobie..
- Nath, masz limo pod okiem... a tobie Tom leci krew z nosa... Oj chłopcy...
Zaczęliśmy sie śmiać chociaż nie wiem z czego...
------------------------------------------------------------------------------------------------
No więc tak..Wiem, że nudny, ale obiecuję, że następny będzie ciekawszy.;D
Z dedykacją tradycyjnie dla rodzinki. ;***
Komentujcie.! ^^
niedziela, 18 marca 2012
Rozdział 11.
_______Perspektywa Nathana________
Jest 9.00. Nie będę jej budził, tak słodko wygląda kiedy śpi. O 13 mamy próbę przed występem w klubie. Może trochę poćwiczę. Zszedłem na dół i usiadłem przy pianinie.
_______Perspektywa Alicji________
Kiedy otworzyłam oczy to zobaczyłam, że Nath gdzieś zniknął. Poszłam odprawić poranną toaletę. Kiedy brałam prysznic słyszłam jak ktoś gra na pianinie. Po 'ogarnięciu się' zeszłam na dół. Nathan grał i śpiewał 'Wherever you will go'. Uśmiechnął się do mnie, już chciał do mnie podejść, ale powiedziłam żeby nie przerywał... Uwielbiłam jego głos...był taki głęboki...
Zrabiłam nam śniadnie, była to jajecznica na boczku. Po śniadniu chłopacy wrócili z odwiedziń i zrobiliśmy próbę. Bardzo się bałam mojego pierwszego występu, ale kiedy Nathan był przy mnie cały stres znikał jakby miał on jakąś magiczną moc, która chroniła mnie przed złymi emocjami. Hmmm..dziwne.
Po próbie wróciłam do domu. Maja była na dole, miała bardzo zmartwioną minę, więc zapytałam co się stało...
- Rodzice Olgi mieli wypadek...
- Co.?!? A gdzie ona teraz jest.?!?! Dlaczego nikt mi nie powiedział.??!
- Jest na górze, pakuje się. A nie powiedziałyśmy Ci, bo dopiero przed chwilą zadzwonili ze szpitala...Są w stanie krytycznym...
Pobiegłam na górę i zobaczyłam Olgę, która siedziała na łóżku i łzy leciały jej po policzkach..Podeszłam i przytuliłam ją z całej siły...
- Oni są dla mnie wszystkim.... - mówiła cały czas płacząc.
- Ciiii....Przejdziemy przez to razem...Nie płacz...Wszystko będzie dobrze!. Musisz być silna!
Nic już nie powiedziła...tylko dokończyła pakowanie...Bez słowa aż do wyjazdu na lotnisko. Tam czekał na nią Jay, bo zdecydował, że pojedzie z nią do Polski, i zostanie tam aż jej rodzicom się nie poprawi...Bardzo mu zależało na Oldze.
- Kocham Cię i pamiętaj, że jestem z Tobą. Zadzwoń jak dolecisz...i poinformuj mnie o stanie zdrowia twoich rodziców.
- Dobrze..
- A ty Jay, zaopiekuj się nią...
- Oczywiście, że się nią zaopiekuję.!
Przytuliłam ich, pożegnałam się i poszli na odprawę...
Byłam tak rozbita, że nie dałabym rady wystąpić... Jaya też nie było, więc niestety występ musieliśmy odwołać.
Nathan odwiózł mnie, ale nie do domu Mai tylko do siebie. Nie wiem dlaczego. Nawet się go o to nie pytałam, nie miałam siły...Myślałam tylko o tym, że ostatnio zaniedbywałam Olgę. Było mi strasznie przykro i miałam wrażenie jakby ona miała do mnie żal...Miałam ochotę sobie coś zrobić...Moje rozmyślania przerwał Nath..
- Nie myśl, o tym tyle. Wszystko będzie dobrze! Zobaczysz! A póki co...
Po tych słowach pocałował mnie i usiadł przy pianinie..zaczął garć 'I'll be your strenght'...
Tego mi było trzeba..On zawsze wiedział jak mnie podnieść na duchu. Tak bardzo go kocham i nie chcę go stracić.
- Nathan, czy ty mnie kochasz?
- Oczywiście, że tak! A co masz wątpliwości?
- Nie, ale... Wtedy zadzwonił telefon...Odebrałam, szybko to był Jay i przekazał mi taką wiadomość, że moje serce stanęło. Czułam tylko ból i niewyobrażalny smutek.. Wypowiedział te słowa, których najbardziej się obawiałam...."Jej rodzice odeszli..." Przypomniał mi się moment kiedy lekarz poinformował mnie, że moja mama nie żyję. Dokładnie wiem co czuła teraz Olga..
- Daj mi ją do telefonu...
- Ale ona jest tak roztrzęsiona, że nic do niej nie dociera... Zamilkła.
- Jay daj mi ją!
- Dobrze, spróbuję...
W słuchawce słyszałam tylko jej płacz...
---------------------------------------------------------------------------------------------
Dodałam, po dłuuugim czasie. xdd To mój taki mały Come back.!
Wiem, że krótki i pozbawiony jakiego kolwiek sensu, ale obiecałm, że dodam.
Dla rodzinki z forum.;*******
Kocham was czubki moje.! ^^
Ze spejalną dedykacją dla:
Ivy ;*(głupiej, kochanej i najwspanialszej siostry na świecie <3),
Myiai ;*(czubek.xdd zacny czubek),
Heli ;* (i jej kotka.xdd z urwanym zakończeniem, tak jak lubisz.;D),
Ale tak ogólnie to dla całej #TWfanmily.! <3 <3 <3
Dzięki, że mnie wspieracie, to naprawdę wiele dla mnie znaczy!
Jest 9.00. Nie będę jej budził, tak słodko wygląda kiedy śpi. O 13 mamy próbę przed występem w klubie. Może trochę poćwiczę. Zszedłem na dół i usiadłem przy pianinie.
_______Perspektywa Alicji________
Kiedy otworzyłam oczy to zobaczyłam, że Nath gdzieś zniknął. Poszłam odprawić poranną toaletę. Kiedy brałam prysznic słyszłam jak ktoś gra na pianinie. Po 'ogarnięciu się' zeszłam na dół. Nathan grał i śpiewał 'Wherever you will go'. Uśmiechnął się do mnie, już chciał do mnie podejść, ale powiedziłam żeby nie przerywał... Uwielbiłam jego głos...był taki głęboki...
Zrabiłam nam śniadnie, była to jajecznica na boczku. Po śniadniu chłopacy wrócili z odwiedziń i zrobiliśmy próbę. Bardzo się bałam mojego pierwszego występu, ale kiedy Nathan był przy mnie cały stres znikał jakby miał on jakąś magiczną moc, która chroniła mnie przed złymi emocjami. Hmmm..dziwne.
Po próbie wróciłam do domu. Maja była na dole, miała bardzo zmartwioną minę, więc zapytałam co się stało...
- Rodzice Olgi mieli wypadek...
- Co.?!? A gdzie ona teraz jest.?!?! Dlaczego nikt mi nie powiedział.??!
- Jest na górze, pakuje się. A nie powiedziałyśmy Ci, bo dopiero przed chwilą zadzwonili ze szpitala...Są w stanie krytycznym...
Pobiegłam na górę i zobaczyłam Olgę, która siedziała na łóżku i łzy leciały jej po policzkach..Podeszłam i przytuliłam ją z całej siły...
- Oni są dla mnie wszystkim.... - mówiła cały czas płacząc.
- Ciiii....Przejdziemy przez to razem...Nie płacz...Wszystko będzie dobrze!. Musisz być silna!
Nic już nie powiedziła...tylko dokończyła pakowanie...Bez słowa aż do wyjazdu na lotnisko. Tam czekał na nią Jay, bo zdecydował, że pojedzie z nią do Polski, i zostanie tam aż jej rodzicom się nie poprawi...Bardzo mu zależało na Oldze.
- Kocham Cię i pamiętaj, że jestem z Tobą. Zadzwoń jak dolecisz...i poinformuj mnie o stanie zdrowia twoich rodziców.
- Dobrze..
- A ty Jay, zaopiekuj się nią...
- Oczywiście, że się nią zaopiekuję.!
Przytuliłam ich, pożegnałam się i poszli na odprawę...
Byłam tak rozbita, że nie dałabym rady wystąpić... Jaya też nie było, więc niestety występ musieliśmy odwołać.
Nathan odwiózł mnie, ale nie do domu Mai tylko do siebie. Nie wiem dlaczego. Nawet się go o to nie pytałam, nie miałam siły...Myślałam tylko o tym, że ostatnio zaniedbywałam Olgę. Było mi strasznie przykro i miałam wrażenie jakby ona miała do mnie żal...Miałam ochotę sobie coś zrobić...Moje rozmyślania przerwał Nath..
- Nie myśl, o tym tyle. Wszystko będzie dobrze! Zobaczysz! A póki co...
Po tych słowach pocałował mnie i usiadł przy pianinie..zaczął garć 'I'll be your strenght'...
Tego mi było trzeba..On zawsze wiedział jak mnie podnieść na duchu. Tak bardzo go kocham i nie chcę go stracić.
- Nathan, czy ty mnie kochasz?
- Oczywiście, że tak! A co masz wątpliwości?
- Nie, ale... Wtedy zadzwonił telefon...Odebrałam, szybko to był Jay i przekazał mi taką wiadomość, że moje serce stanęło. Czułam tylko ból i niewyobrażalny smutek.. Wypowiedział te słowa, których najbardziej się obawiałam...."Jej rodzice odeszli..." Przypomniał mi się moment kiedy lekarz poinformował mnie, że moja mama nie żyję. Dokładnie wiem co czuła teraz Olga..
- Daj mi ją do telefonu...
- Ale ona jest tak roztrzęsiona, że nic do niej nie dociera... Zamilkła.
- Jay daj mi ją!
- Dobrze, spróbuję...
W słuchawce słyszałam tylko jej płacz...
---------------------------------------------------------------------------------------------
Dodałam, po dłuuugim czasie. xdd To mój taki mały Come back.!
Wiem, że krótki i pozbawiony jakiego kolwiek sensu, ale obiecałm, że dodam.
Dla rodzinki z forum.;*******
Kocham was czubki moje.! ^^
Ze spejalną dedykacją dla:
Ivy ;*(głupiej, kochanej i najwspanialszej siostry na świecie <3),
Myiai ;*(czubek.xdd zacny czubek),
Heli ;* (i jej kotka.xdd z urwanym zakończeniem, tak jak lubisz.;D),
Ale tak ogólnie to dla całej #TWfanmily.! <3 <3 <3
Dzięki, że mnie wspieracie, to naprawdę wiele dla mnie znaczy!
czwartek, 8 marca 2012
Uwaga ! ;(
Niestety na jakiś czas zawieszam bloga. Powodów jest wiele.: nauka, brak czasu. Moja mama uważa, że się uzależniłam. Będę jej musiała uświadomić, że nie ma racji. A poza tym muszę się wziąć za naukę. W końcu to liceum. Będę za wami tęsknić.! I obiecuję, że jak wyjdę na prostą, to wrócę.;D
Mam nadzieję, że o mnie nie zapomnicie.! ;p'
Będę tęsknić.! ;(
Pozdrawiam, Nicely.! ;***
Mam nadzieję, że o mnie nie zapomnicie.! ;p'
Będę tęsknić.! ;(
Pozdrawiam, Nicely.! ;***
sobota, 3 marca 2012
Rozdział 10.
...Jayne Collins menagerka The Wanted. Tak właściwie to nigdy jej nie widziałam. Ciekawe co dziewczynom udało się załatwić...Hmm..no cóż przekonam się za chwilę.
- Witam! Co panią do mnie sprowadza? - przywitałam się i spytałam grzecznie.
- Po pierwsze to nie mów do mnie pani, bo czuje się straro, a po drugie jestem tu w sprawach zawodowych.
- To miło. Bardzo się cieszę. Chciałaby pani..Jayne herbaty.?
- Tak, poproszę.
...Ona chcę ze mną wspópracować.? Nie no, ale przecież ma chłopaków na głowie. Chyba nie chce zerwć z nimi kontraktu.? Muszę wypytać o co dokładnie chodzi...
Zaparzyłam herbatę. Podałam ją i Jayne zaczęła rozmowę..Od razu przeszła do rzeczy...
- A więc tak, chciałabym z tobą współpracować...
- Ale, czy to oznacza, że zostawiasz ...
- Nie, broń Boże.. Chłopacy zostają. Chciałabym żebyś współpracowała z nami wszystkimi. Żebyś dołączyła do zespołu. Potrzebujem takiego głosu, jak twój...
Szczęka opadłam mi do pasa..Nie wiedziałm co powiedzieć..Więc zapytałam tylko..
- A czy chłopacy o tym wiedzą.?
- Tak, Nathan podsunął mi ten pomysł.
- No nie wiem... a co powiedzą ich fanki.? Będą zawiadzione.. Nie nie mogę...
- Ale chciałam poeksperymentować..Na razie będziesz z nimi na małych, kameralnych występach. A potem zobaczymy.
- No dobrze. Zgadzam się na taki układ. - powiedziałam z nieszczery uśmiechem...bo tak na prawdę bałam sie tego jak cholera.
- To świetnie. Czyli, przygotuj się na jutro na mały występ w jednym z klubów w Londynie. Będzie to mały koncert dla ważnych osobistości. Impreza zamknięta. Nathan przekarze ci szczegóły, bo rozumiem, że jesteście parą, tak?
- Tak jesteśmy razem.
- No cóż mam nadzieję, że to nie przeszkodzi w waszej karierze.. Ja już musze iść, mam ważne spotkanie. Widzimy sie jurto. Podałyśmy sobie dłonie, i Jayne opuściła dom Mai.
To była dziwna rozmowa, przyznam szczerze. O co jej chodziło z Nathem?... Muszę się z nim spotkać. Ale to jutro, bo jest już późno. Zadzwonię do niego z samego rana. Wtedy ktoś zadzwonił do drzwi. Byłam najbliżej więc otworzyłm. To był Nathan.
- Hej słodka! - przywitał mnie tym swoimi seksownym uśmiechem.
- Cześć. Dobrze, że jesteś. Mam sprawę.
- Nawet chyba wiem o co chodzi...Jayne do mnie przed chwilą dzwoniła. Tak się cieszę, że jesteś z nami w zespole. Będę mógł być teraz częściej blisko ciebie.
- No tak, ale...I Nathan zamknął mi usta namiętnym pocałunkiem.
- Chodź.. Przejdziemy się i wszystko Ci opowiem.
- Nathan, ale ja się tego boję.. Boje się reakcji ludzi...Wasze fanki będą wściekłe.
Po dłuuugiej rozmowie o mojej roli i występie. Nie bałam się już tak jak na początku. Wiedziałm, że Nath będzie mnie wspierał i, że z nim przetrwam wszystko. Było już późno i byłam bardzo zmęczona.
- Nathan ja chyba pójdę już do domu.
- Ale do mnie jest bliżej. Może zostaniesz u mnie na noc?
- Ja bardzo chętnie. Ale Maja....- powiadziałam wskazując na telefon
- Dobra, Zadzwonię do niej.
- Dzięki, jesteś kochany. - powiedziałam i pocałowałam go w polik.
Nathan rozmawiał z nią chyba 15 min. A gdy skończył rozmowę podszedł do mnnie ze zmarnowaną miną.
- Zgodziła się! - oznajmił i wyszczerzył zęby.
- Co.? Nie no nie wierzę. Haha. Nie oszukuj mnie tak więcej! - powidziałam i rzuciałm mu się na szyję.
- Mam jeszcze jedną dobrą wiadomość...
- Jaką.?
- Będziemy sami w domu! Chłopacy pojechali dziś odwiedzić swoje rodziny. A ja postanowiłam zostać to z Tobą.
- Oooo.. jakiś ty kochany.!
- Chyba należy mi się jakaś nagroda...
- No masz rację...Wiem mam pomysł. Upiekę Ci ciasto.
- Ale..ja miałem coś innego na myśli...
- Przecież wiem głuptasie. - powiedziałam czochrając go po jego czuprynie.
Po 10 min gdy dotarliśmy do domu, Nathan otworzył drzwi i wpuścił mnie do środka.
Spojrzeliśmy sobie w oczy, potem on spojrzał na moje usta. Spojrzał z takim pożądaniem...I spytał..
- Czy ty jesteś.?...No wiesz...
- Tak jestem dziewicą.
- A jesteś pewna, że chcesz to ze mną zrobić?
- Tak. A wiesz dlaczego?
- Dlaczego?
- Bo Cię kocham..oznajmiłam i rzuciliśmy się na kanapę w salonie. On powoli zaczął mnie rozbierać. Najpierw top, potem stanik, (z którym miał mały problem.xdd). Potem całował mnie po brzuch i szyji. Na maksa mnie to podniecało. Wtedy ja zaczęłam go rozbierać, zdjęłam T-Shirt, całowałam jego tors...Po pewny, czasie pozbyliśmy się naszych ubrań. Po piesczotach doszło do stosunku. Nathan był przy tym taki delikatny. Było mi tak dobrze...
Po stosunku poszliśmy wziąć prysznic. Potem poszliśmy do łóżka. Byłam zmęczona, ale jakoś nie mogłam zasnąć byłam zbyt podekscytowana...
- Nathan..Dziękuję Ci.!
- Ale za co.?
- Za to, że jesteś blisko mnie.
- Ja też Cię kocham - wyszeptał
Po tych słowach zasnęłam wtulona w mojego chłopaka.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------
Są ero ekscesy.;DDD
Dla zboczeńców z forum, chociaż słabe, ale są. <3
10 rozdział.?!!. Wow!. Dzięki, że czytacie te bzdury! ;***
- Witam! Co panią do mnie sprowadza? - przywitałam się i spytałam grzecznie.
- Po pierwsze to nie mów do mnie pani, bo czuje się straro, a po drugie jestem tu w sprawach zawodowych.
- To miło. Bardzo się cieszę. Chciałaby pani..Jayne herbaty.?
- Tak, poproszę.
...Ona chcę ze mną wspópracować.? Nie no, ale przecież ma chłopaków na głowie. Chyba nie chce zerwć z nimi kontraktu.? Muszę wypytać o co dokładnie chodzi...
Zaparzyłam herbatę. Podałam ją i Jayne zaczęła rozmowę..Od razu przeszła do rzeczy...
- A więc tak, chciałabym z tobą współpracować...
- Ale, czy to oznacza, że zostawiasz ...
- Nie, broń Boże.. Chłopacy zostają. Chciałabym żebyś współpracowała z nami wszystkimi. Żebyś dołączyła do zespołu. Potrzebujem takiego głosu, jak twój...
Szczęka opadłam mi do pasa..Nie wiedziałm co powiedzieć..Więc zapytałam tylko..
- A czy chłopacy o tym wiedzą.?
- Tak, Nathan podsunął mi ten pomysł.
- No nie wiem... a co powiedzą ich fanki.? Będą zawiadzione.. Nie nie mogę...
- Ale chciałam poeksperymentować..Na razie będziesz z nimi na małych, kameralnych występach. A potem zobaczymy.
- No dobrze. Zgadzam się na taki układ. - powiedziałam z nieszczery uśmiechem...bo tak na prawdę bałam sie tego jak cholera.
- To świetnie. Czyli, przygotuj się na jutro na mały występ w jednym z klubów w Londynie. Będzie to mały koncert dla ważnych osobistości. Impreza zamknięta. Nathan przekarze ci szczegóły, bo rozumiem, że jesteście parą, tak?
- Tak jesteśmy razem.
- No cóż mam nadzieję, że to nie przeszkodzi w waszej karierze.. Ja już musze iść, mam ważne spotkanie. Widzimy sie jurto. Podałyśmy sobie dłonie, i Jayne opuściła dom Mai.
To była dziwna rozmowa, przyznam szczerze. O co jej chodziło z Nathem?... Muszę się z nim spotkać. Ale to jutro, bo jest już późno. Zadzwonię do niego z samego rana. Wtedy ktoś zadzwonił do drzwi. Byłam najbliżej więc otworzyłm. To był Nathan.
- Hej słodka! - przywitał mnie tym swoimi seksownym uśmiechem.
- Cześć. Dobrze, że jesteś. Mam sprawę.
- Nawet chyba wiem o co chodzi...Jayne do mnie przed chwilą dzwoniła. Tak się cieszę, że jesteś z nami w zespole. Będę mógł być teraz częściej blisko ciebie.
- No tak, ale...I Nathan zamknął mi usta namiętnym pocałunkiem.
- Chodź.. Przejdziemy się i wszystko Ci opowiem.
- Nathan, ale ja się tego boję.. Boje się reakcji ludzi...Wasze fanki będą wściekłe.
Po dłuuugiej rozmowie o mojej roli i występie. Nie bałam się już tak jak na początku. Wiedziałm, że Nath będzie mnie wspierał i, że z nim przetrwam wszystko. Było już późno i byłam bardzo zmęczona.
- Nathan ja chyba pójdę już do domu.
- Ale do mnie jest bliżej. Może zostaniesz u mnie na noc?
- Ja bardzo chętnie. Ale Maja....- powiadziałam wskazując na telefon
- Dobra, Zadzwonię do niej.
- Dzięki, jesteś kochany. - powiedziałam i pocałowałam go w polik.
Nathan rozmawiał z nią chyba 15 min. A gdy skończył rozmowę podszedł do mnnie ze zmarnowaną miną.
- Zgodziła się! - oznajmił i wyszczerzył zęby.
- Co.? Nie no nie wierzę. Haha. Nie oszukuj mnie tak więcej! - powidziałam i rzuciałm mu się na szyję.
- Mam jeszcze jedną dobrą wiadomość...
- Jaką.?
- Będziemy sami w domu! Chłopacy pojechali dziś odwiedzić swoje rodziny. A ja postanowiłam zostać to z Tobą.
- Oooo.. jakiś ty kochany.!
- Chyba należy mi się jakaś nagroda...
- No masz rację...Wiem mam pomysł. Upiekę Ci ciasto.
- Ale..ja miałem coś innego na myśli...
- Przecież wiem głuptasie. - powiedziałam czochrając go po jego czuprynie.
Po 10 min gdy dotarliśmy do domu, Nathan otworzył drzwi i wpuścił mnie do środka.
Spojrzeliśmy sobie w oczy, potem on spojrzał na moje usta. Spojrzał z takim pożądaniem...I spytał..
- Czy ty jesteś.?...No wiesz...
- Tak jestem dziewicą.
- A jesteś pewna, że chcesz to ze mną zrobić?
- Tak. A wiesz dlaczego?
- Dlaczego?
- Bo Cię kocham..oznajmiłam i rzuciliśmy się na kanapę w salonie. On powoli zaczął mnie rozbierać. Najpierw top, potem stanik, (z którym miał mały problem.xdd). Potem całował mnie po brzuch i szyji. Na maksa mnie to podniecało. Wtedy ja zaczęłam go rozbierać, zdjęłam T-Shirt, całowałam jego tors...Po pewny, czasie pozbyliśmy się naszych ubrań. Po piesczotach doszło do stosunku. Nathan był przy tym taki delikatny. Było mi tak dobrze...
Po stosunku poszliśmy wziąć prysznic. Potem poszliśmy do łóżka. Byłam zmęczona, ale jakoś nie mogłam zasnąć byłam zbyt podekscytowana...
- Nathan..Dziękuję Ci.!
- Ale za co.?
- Za to, że jesteś blisko mnie.
- Ja też Cię kocham - wyszeptał
Po tych słowach zasnęłam wtulona w mojego chłopaka.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------
Są ero ekscesy.;DDD
Dla zboczeńców z forum, chociaż słabe, ale są. <3
10 rozdział.?!!. Wow!. Dzięki, że czytacie te bzdury! ;***
piątek, 2 marca 2012
Rozdział 9.
Gdy tak razem leżeliśmy zastanawiałam się, nad całym moim życiem, a jest ono dosyć skomplikowane. Dziwne myśli chodziły mi po głowie.
- Nath mogę Ci zadać jedno niedyskretne pytanie? Może Ci się to wydawać głupie, ale musze je zadać!
- No pewnie, pytaj.
- A więc..Czy my jesteśmy parą?
- Yyyyy..Z tego wszystkiego wczoraj zapomniałem się ciebie zapytać o coś ważnego. A więc zrobię to teraz!
Nathan wstał z łóżka...uklęknął i wypowiedział te magiczne słowa...
- Alicjo, czy zechciałabyś być moją dziewczyną? - zapytał poważny głosem...a ja wybuchłam śmiechem..
-Przestań być taki poważny...To do Cb nie pasuje. Tak będę, chcę tego i to bardzo! - powidziałam z uśmiechem na twarzy, a on mnie pocałował. Wtedy do sali wbiegły Maja, Olga i Veronika.
- Alicja,jak się czujesz? Już wszystko dobrze? Przepraszam, że nie przyjechałyśmy wcześniej, ale był straszny korek...i tel mi padł...
- Nie tłumacz się..Ważne, że wgl tu dotarłyście. Ja już czuję się lepiej. Nathan był tu ze mną cały czas. - powiedziałam i comoknęłam go w polik.
- To najważniejsze.. Siostra martwiłam się...Jak to sie stało tak właściwie?- powiedziała i posmutniała.
- Ja pamiętam tylko jak zakręciło mi sie w głowie i upadłam...
- A potem uderzyłaś głową o kamień..-dokończył Nath
- Pójdę porozmawiać z lekarzem - oznajmiła Maja
- Gdzie ja byłam jak to się działo.? Powinnam być przy tobie..O wszystkim dowiedziałam sie dopiero godzinę po wypadku.- mówiła sama siebie do Olga
- Przestań..Nie obwiniaj się ! Stało się i już się nie odstanie.
Wtedy do sali przyszła moja siostra. Ozajmila mi, że dziś mnie wypisują ale, mam o siebie dbać i nie przemęczać się, bo ze wstrząśnieniem mózgu nie ma żartów. Potem wróciła razem z Olgą do studia powiedziały, że muszą coś zalatwić. Nie wiem czemu, ale wydawało mi się, że coś knują . Noo cóż...
Ja poszłam do łazienki, a w tym czasie Nathan mnie spakował. Pod szpital podjechali chłopcy i kiedy wyszłam na zewnątrz podbiegli do mnie i przytulili mnie tak mocno, że nie mogłam złapać oddechu.
- Dobra, starczy tych czułości...Ja też się cieszę, że was widzę...Żyję, ale jak będziecie mnie tak ściskać to może się to zmienić. - powiedziałam
- Chłopaki, bo jeszcze zrobicie jej krzywdę. Ona musi teraz na siebie bardzo uważać... A poza tym tylko ja mogę tak przytulać moją dziewczyną..- dokończył Nathan. Był przy tym taki dumny
- Ooo, czyli jesteście parą? - spytał zdziwony Seev.
- Taak inteligencjo !!! - krzyknęli wszyscy chórem. A potem wybuchliśmy śmiechem.
Chłopacy odwieźli mnie do domu i wrócili do siebie. W domu niko nie było. Co było trochę dziwne, bo Maja mówiła, że będzie czekać na mnie w domu. A Olga gdzie ona jest.? Martwiłam się więc zadzwoniłam do Mai:
- Halo?
- Noo wreszcie Maja! Gdzie jesteście?
- Już jedziemy... i wieziemy ze sobą gościa, który może pomóc twojej karierze muzycznej. Przepraszam, ale to trochę trwało.
- Co?!?! Ale kto to?
- Zaraz zobaczysz. Już dojeżdżamy..
Wtedy wyjrzałam przez okno i zobaczyłam wysiadającą z samochdu...
--------------------------------------------------------------------------------------------
Narazie tyle, bo nie mam weny.;/
Ostatnio zastanawiam się nad zawieszeniem bloga...No cóż zobaczę jeszcze..
Zapraszam do komentowania! ^^
Tradycyjnie rozdział z dedykacją dla sióstr.! ;*** <3
- Nath mogę Ci zadać jedno niedyskretne pytanie? Może Ci się to wydawać głupie, ale musze je zadać!
- No pewnie, pytaj.
- A więc..Czy my jesteśmy parą?
- Yyyyy..Z tego wszystkiego wczoraj zapomniałem się ciebie zapytać o coś ważnego. A więc zrobię to teraz!
Nathan wstał z łóżka...uklęknął i wypowiedział te magiczne słowa...
- Alicjo, czy zechciałabyś być moją dziewczyną? - zapytał poważny głosem...a ja wybuchłam śmiechem..
-Przestań być taki poważny...To do Cb nie pasuje. Tak będę, chcę tego i to bardzo! - powidziałam z uśmiechem na twarzy, a on mnie pocałował. Wtedy do sali wbiegły Maja, Olga i Veronika.
- Alicja,jak się czujesz? Już wszystko dobrze? Przepraszam, że nie przyjechałyśmy wcześniej, ale był straszny korek...i tel mi padł...
- Nie tłumacz się..Ważne, że wgl tu dotarłyście. Ja już czuję się lepiej. Nathan był tu ze mną cały czas. - powiedziałam i comoknęłam go w polik.
- To najważniejsze.. Siostra martwiłam się...Jak to sie stało tak właściwie?- powiedziała i posmutniała.
- Ja pamiętam tylko jak zakręciło mi sie w głowie i upadłam...
- A potem uderzyłaś głową o kamień..-dokończył Nath
- Pójdę porozmawiać z lekarzem - oznajmiła Maja
- Gdzie ja byłam jak to się działo.? Powinnam być przy tobie..O wszystkim dowiedziałam sie dopiero godzinę po wypadku.- mówiła sama siebie do Olga
- Przestań..Nie obwiniaj się ! Stało się i już się nie odstanie.
Wtedy do sali przyszła moja siostra. Ozajmila mi, że dziś mnie wypisują ale, mam o siebie dbać i nie przemęczać się, bo ze wstrząśnieniem mózgu nie ma żartów. Potem wróciła razem z Olgą do studia powiedziały, że muszą coś zalatwić. Nie wiem czemu, ale wydawało mi się, że coś knują . Noo cóż...
Ja poszłam do łazienki, a w tym czasie Nathan mnie spakował. Pod szpital podjechali chłopcy i kiedy wyszłam na zewnątrz podbiegli do mnie i przytulili mnie tak mocno, że nie mogłam złapać oddechu.
- Dobra, starczy tych czułości...Ja też się cieszę, że was widzę...Żyję, ale jak będziecie mnie tak ściskać to może się to zmienić. - powiedziałam
- Chłopaki, bo jeszcze zrobicie jej krzywdę. Ona musi teraz na siebie bardzo uważać... A poza tym tylko ja mogę tak przytulać moją dziewczyną..- dokończył Nathan. Był przy tym taki dumny
- Ooo, czyli jesteście parą? - spytał zdziwony Seev.
- Taak inteligencjo !!! - krzyknęli wszyscy chórem. A potem wybuchliśmy śmiechem.
Chłopacy odwieźli mnie do domu i wrócili do siebie. W domu niko nie było. Co było trochę dziwne, bo Maja mówiła, że będzie czekać na mnie w domu. A Olga gdzie ona jest.? Martwiłam się więc zadzwoniłam do Mai:
- Halo?
- Noo wreszcie Maja! Gdzie jesteście?
- Już jedziemy... i wieziemy ze sobą gościa, który może pomóc twojej karierze muzycznej. Przepraszam, ale to trochę trwało.
- Co?!?! Ale kto to?
- Zaraz zobaczysz. Już dojeżdżamy..
Wtedy wyjrzałam przez okno i zobaczyłam wysiadającą z samochdu...
--------------------------------------------------------------------------------------------
Narazie tyle, bo nie mam weny.;/
Ostatnio zastanawiam się nad zawieszeniem bloga...No cóż zobaczę jeszcze..
Zapraszam do komentowania! ^^
Tradycyjnie rozdział z dedykacją dla sióstr.! ;*** <3
Subskrybuj:
Posty (Atom)